Kizia Hipoteza Swir [ ich odwiedzam najczesciej] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesišca | wszystkie
2004.02.24 02:45:32
link
komentarz (3)
O Boze, a wiec nlog dziala, tylko zmienil adres. ponad rok myslalem ze go nie ma, ze stracilem te wszystkie notki, a jednak one tu dalej sa..... i akurat musialem je odnalezc tego dnia. co za dziwne zycie.
2003.01.15 00:01:09
link
komentarz (0)
a skoro juz jestem w takim filozoficzno - refleksyjnym nastroju to takie male pytanie ktore postawil kiedys Louis Aragon:"Dlaczego lepiej być bydlęciem, które ma pasożyty, niż pasożytem na grzbiecie bydlęcia?"
2003.01.14 23:51:14
link
komentarz (0)

DAJCIE JUZ TE FERIE!!! nastaly ciezkie dni dla mnie. jeszcze sie nawet sesja nie zaczela a ja juz nie wyrabiam. kondycja fizyczna i intelektualna = 0 Wielkie zero. co mi do lba strzelilo zeby sie pchac na ta uczelnie i to na politologie?!? oj, nie wiedzialem co czynie a teraz musze poniesc tego konsekwencje. ale skad moglem wiedziec ze beda mnie uczyc takich strasznych pierdol i tak strasznie beda egzekwowali ich znajomosc :( mam juz dosyc, a to dopiero styczen. oj, nie pojdzie w tym roku tak latwo jak rok temu, kiedy czas od zimy do lata zlecial strasznie szybko, teraz to bedzie droga przez meke, droga ktora nie wiem czy chce isc, ale droga z ktorej nie moge juz zejsc, dopiero w lipcu, ale co wtedy? co bede robil? chyba koncza mi sie pomysly na zycie, na szczescie mam kogos z kim wiem ze chce je spedzic. no dobra, koniec uzalania. przechodze maly kryzys osobowosci, idealow i ogolnie psychiki.


tyle planow na zycie, tyle rzeczy chcialem zrobic. i zapomnialem, popadlem w szarosc zycia. przeciez chciales tak bardzo pomagac ludziom i co z tym zrobiles czlowieku? nic, absolutnie nic. przeciez marzyles zeby sie znalezc na kartach historii, zeby byc kims, a jestes NIKIM. i niestety nikim pozostane. chyba ze sie zmienie. ale jak? co mam zrobic? kim ja wogole chce byc? ten cholerny wyscig szurow okazal sie dla mnie za szybka gonitwa, ja chce wysiasc, tylko ze juz nie ma ucieczki. opetanie kasa, troska o przyszlosc, wszystko to mnie przytlacza. chcialbym studiowac tylko dla wlasnej przyjemnosci, zeby nie zalezalo od tego moje dalsze zycie. ale nie moge i nigdy nie bede mogl.


niech mnie ktos przytuli (konkretnie jedna taka Pani :,0) ,0)

2003.01.13 23:51:57
link
komentarz (3)
wow. a juz tracilem nadzieje ze nlog jeszcze zadziala. zobaczymy jak dlugo teraz pociagnie. ostatnio tyle sie dzialo u mnie ale nie mialem gdzie tego opisac a teraz jak juz mam to nie mam czasu bo sesja juz toz toz. zaczynamy w srode. nawet nie prosze o trzymanie kciukow, bo tu nawet cud nie pomoze, historia mysli politycznej to przeklety przedmiot i nawet sie nie ludze ze go zalicze w tym semestrze. pozdrawiam wszystkich nlogowiczow i zycze zeby tym razem nlog dzialal bez zarzutow.
2002.12.15 01:31:13
link
komentarz (3)
"Za ateizmem przemawia wiele argumentów. Więcej niż za religią. W gruncie rzeczy to logiczne, żeby być ateistą. Tak jak logiczne i rozumne jest to, żeby się nie zakochać... A przecież ludzie nie są w tym wypadku logiczni. Na szczęście."
ks. Jozef Tischner
2002.12.15 01:00:41
link
komentarz (4)
zgodnie z przewidywaniami weekend zaczal sie cudownie. kolejna wspaniala sobota spedzona z Kizia. te weekendy rekompensuja mi z nawiazka szarosc i smutek tych dni tygodnia ktore spedzam samotnie. chcialbym zeby wszystkie dni wygladaly tak jak ten dzisiejszy i jestem przekonany ze kiedys nadejdzie taki czas ze zamieszkamy razem w naszym malym mieszkanku i bedzie cudownie. zaraz po powrocie ze szklarskiej troche zalowalem tego wyjazdu i jakos tak wogole mialem mieszane uczucia co do niego a teraz oddalbym wszystko zeby moc znow tam byc, kazdego wieczoru zasypiac obok Kizii i budzic sie rano przytulony do Niej ale niestety zaraz sie poloze w pustym lozku, w pustym domu ale wiem ze kiedys to sie zmieni.
2002.12.14 01:10:56
link
komentarz (2)
"Kochać, to nie znaczy patrzeć na siebie, lecz patrzeć razem w tym samym kierunku."
Antoine de Saint-Exupéry
2002.12.14 01:03:45
link
komentarz (1)
Weekend czas zaczac! piatek trzynastego wcale nie okazal sie jakos szczegolnie pechowy, a wrecz przeciwnie. pojawila sie dzis szansa ze juz gdzies za rok dostane wlasne mieszkanie, narazie bez niczego, bez zadnych mebli i sprzetow ale to sie z czasem nadrobi, a poki co to dzisiaj spedzilem bardzo mily dzien, pomijajac ranek kiedy co chwile ktos przychodzil, dzwonil i tlukl sie (zaczynaja usuwac skutki zalania,0) ale odrobilem to sobie jak juz poszli i wstalem o 13.30, a juz o 15 przyjechala Kizia i wlasciwie caly dzien spedzilismy razem. cos dziwnego niestety sie ze mna dzieje. staje sie jakis zgorzknialy zeby nie powiedziec wprost ze wredny i niestety odbija sie to na moich najblizszych, ale obiecuje ze sie poprawie i znowu bede mily, zwlaszcza ze odreaguje sobie przez ten weekned bo az do nocy z poniedzialku na wtorek bede mial wolna chate. a jutro zapowiada sie baaardzo mily dzien :,0)
2002.12.13 01:39:07
link
komentarz (2)

no to zaczynam druga setke wpisow tak srednio optymistycznie, bo w ostatnich dniach znowu pech dal o sobie znac: zalalo mi mieszkanie, na uczelni coraz blizej sesji i coraz bardziej przekonuje sie o glupocie poslkiego systemu edukacji, no i chyba przede wszystkim: znowu wrocilo to straszne uczucie niepewnosci i oczekiwania, ktore od wakacji mi nie towarzyszylo, narazie jeszcze nie jest tak silne jak wtedy aczkolwiek systematycznie narasta zwlaszcza po przeczytaniu wpisu na ukrywanym do tej pory drugim nlogu Kizii. no ale bedzie dobrze... musi byc zwlaszcza ze tak naprawde nie ma racjonalnego powodu zeby sie czegokolwiek bac. chyba poprostu znowu odzywa sie we mnie dusza pesymisty ale licze ze niebawem zostanie "uciszona".

Pesymizm jest przywilejem mlodych. W starszym wieku nie ma sie na to czasu.
W. Churchill

2002.12.13 01:14:46
link
komentarz (2)
WOW!!! no to mamy jubileusz. 100 wpisow! Dla starych nlogowiczow to pewnie nic ale dla mnie i owszem. wlasciwie jak zakladalem tego nloga to nie przypuszczalem ze tyle ich bedzie, wiele razy juz postanawialem przestac pisac ale jakos za kazdym razem wracalem i kontynuowalem przelewanie moich wspomnien na ekran monitora. ostatnio zaczalem nawet popadac juz w pewna rutyne i zawsze przed snem dokonywalem dwoch wpisow: pierwszy byl o tym co u mnie slychowac a w drugim dzielilem sie z wami zlotymi myslami autorstwa roznych, przewaznie bardzo madrych ludzi. dziekuje tym ktorzy czytaja to co pisze, mimo ze wiem ze pamietniki pisze sie dla samego siebie to jednak siedzi we mnie ta dusza felietonisty (co widac czasami po dlugosci wpisow :,0) ,0) ktoremu jednak gdzies tam w glebi jest mimo wszystko milo gdy wie ze ktos czyta to co pisze i czasami nawet sie z nim zgadza, aczkolwiek jak ktos sie zgadza to tez milo z madrymi ludzmi popolemizowac. :,0) pozdrowienia dla wszystkich nlogowiczow a szczegolnie dla pewnej Panii dla ktorej wlasciwie zalozylem tego nloga :,0)
2002.12.09 23:59:05
link
komentarz (2)
"Jedynie miłość rozumie tajemnicę: innych obdarować i samemu przy tym stać się bogatym."
Clemens von Brentano

a najwiekszym darem jest chyba wlasnie sama milosc, a wszystko inne, cale zycie to tylko dodatek do niej.
2002.12.09 23:33:55
link
komentarz (0)
jeden z najmilszych poniedzialkow jakie mialem w tym roku, tzn. od wakacji. nie dosc ze nie bylo socjologii to jeszcze mimo tego ze sie nie spodziewalem jednak spotkalem sie dzisiaj z Kizia. moze i nie bylo to jakies dlugie spotkanie ale i tak bylo bardzo milo... jak zawsze.
a wieczorkiem. nawet sobie nie wyobrazalem jak milo moze sie czlowiekowi zrobic po przeczytaniu kilku smskow (a konkretnie 12,0) i maila od ukochanej osoby.(tzn. zawsze jest milo jak Kizia cosik do mnie napisze ale dzisiaj jakos tak wyjatkowo,0) od razu lepiej mi sie zrobilo i jakos przestalem sie przejmowac tym ze jutro mam cwieczenia z prawa na ktorych bedzie rzez niewiniatek i bede pytany na angolu. a co tam. najwazniejsze ze jutro juz wtorek, czyli pozniej juz tylko sroda i czwartek i znowu bedzie weeken i 4 dni chata wolna, a pozniej juz tylko pare dni nauki i przerwa swiateczna. mam nadzieje ze to wkoncu beda udane swieta, napewno ich drugi dzien taki bedzie :,0)
2002.12.09 00:31:33
link
komentarz (3)
"To kobieta wybiera mężczyznę, który ją wybierze."
Paul Geraldy

co prawda to prawda panie geraldy. przypominam sobie o tej sentencji zawsze 8 kazdego miesiaca gdy mija kolejny miesiac mojego szczescia, kolejny miesiac od pamietnego 8 marca kiedy to Kizia na moje "Kocham Cie" (wypowiedziane poraz pierwszy,0) odpowiedziala niemalze sakramentalne.... "biegnij bo Ci autobus ucieknie" i tak to sie wlasnie wszystko zaczelo. :,0),0),0) moze nie doslownie tak, ale wlasciwie to praktycznie tak to wygladalo. wielkie podziekowania dla mpk bo bez ich pomocy i odpowiedniego ustawienia przystankow i rokladu jazdy autobosow nie wiem kiedy bym sie odwazyl wyznac Kizii milosc, poprostu bylem wtedy w takim stanie emocjonalnym ze stracilem wiare w to ze ktos moglby sie we mnie zakochac i szczerze odpowiedziec ze tez mnie kocha. a jednak znalazla sie taka osoba i wlasciwie to sama mnie wybrala jako tego ktory ja wybierze przejmujac inicjatywe od pierwszych dni naszej znajomosci. Dziekuje Kochanie.
2002.12.09 00:13:07
link
komentarz (0)
i tak wlasnie sprawdza sie powiedzeneie ze wszystko co dobre kiedys sie konczy. w ten oto sposob dobiegl konca jeden z najlepszych dla mnie weekendow ostatnich czasow (prawie na rowni z tym andrzejkowym,0). coprawda dzisiaj nie widzialem sie z Kizia i jakos tak niespecjalnie szla mi nauka ale piatek i sobota zdecydowanie nadrobily za ta niedziele. i znowu mam naladowane szczesciem akumulatory na reszte tygodnia. jutro pewnie tez nie zobacze Kizii, a to przez to ze poprzysieglem sobie ze juz nigdy nie pojade do niej do szkoly, po tym jak ostatnim razem gdy to zrobilem niemalze doprowadzilo to do naszego rozstania. wiem ze Kizia zrobi wszystko zeby to co wtedy juz sie nie powtorzylo ale ja nie mam zamiaru tego sprawdzac. takie podjalem postanowienie i mam zamiar go dotrzymac, chocbysmy przez to mieli sie jutro nie zobaczyc bo wole troche potesknic niz "pocierpiec". na pocieszenie pozostaje mi tylko fakt ze jutro mam tylko polowe wykladow czyli dwa :,0) no i moze Kizia wymysli jakis racjonalny sposob na to zebysmy sie jednak spotkali. i z ta optymistyczna mysla mowie wam dobranoc i klade sie spac.
2002.12.08 02:55:10
link
komentarz (2)
"Historia jest najlepszym nauczycielem, ale ma najgorszych uczniów."
Indira Gandhi

drugi raz w ostatnim czasie i zapewne juz poraz ostatni slowa pani indiry ganhi. bardzo madre slowa bardzo kontrowersyjnej i haryzmatycznej kobiety, slowa z ktorymi sie w pelni zgadzam
2002.12.08 01:57:26
link
komentarz (2)
szczerze powiedziawszy to dzisiejszy dzien byl duzo lepszy niz sie spodziewalem. chociaz poczatki wcale takie przyjemne nie byly bo zaczelo sie od tego ze zepsula sie maszynka w trakcie strzyzenia i zostalem z wycieta przez srodek glowy sciezka krotkich wlosow ale na szczescie po kilkunastominutowej walce maszynka zadziala i juz z normalna fryzura (chociaz Kizia twierdzi ze 9mm to za malo jak na mnie,0) moglem wyjsc do miasta a konkretnie na imprezke imieninowa do.... "tesciowej". bylo naprawde super. bynajmniej nie dlatego ze imprezka byla taka swietna bo z goscmi siedzielismy gora kilkadziesiat minut ale dlatego ze reszte wieczoru spedzilismy u Kizii w pokoju tylko we dwoje. nie moglem sie ustrzec wspomnien i porownan do andrzejek bo mimo ostatnich naszych problemow dzisiaj znow bylo cudownie a nawet lepiej. :,0)  a teraz siedze sobie w swoim pokoiku otoczony ze wszystkich stron swieczkami (nie tymi od mikalaja bo je zostawilem na specjalna okazje,0) sluchajac piatej symfonii beethovena i... tesknie za Nia mimo ze przeciez ledwie 4 godziny temu sie widzielismy. chcialbym zebysmy mogli zamieszkac razem i zeby juz zawsze bylo tak cudownie jak dzis. tylko zastanawiam sie czy jesli juz zamieszkamy razem to nie spowszednieje nam to. spotkania juz nie beda tymi dlugo wyczekiwanymi eksplozjami radosci powodowanej tym ze wkoncu mozemy sie zobaczyc bo przeciez przez caly czas bedziemy blisko. nie chcialbym zebysmy kiedykolwiek popadli w rutyne, ktora Kizia straszyla mnie juz na poczatku naszego zwiazku. ale poki co nie przejmuje sie tym. jest zbyt cudownie zeby przejmowac sie czymkolwiek... nawet wtorkowym podsumowaniem prawa przed sesja. nic nie jest w stanie zburzyc mojego szczescie.... nic poza mysla o tym ze jutro zapewne nie zobacze mojej Kicii.
2002.12.07 02:06:28
link
komentarz (4)
"Nie ważne ile czynimy, lecz ile miłości wkładamy w czynienie tego. Nie ważne ile dajemy, lecz jak wiele miłości wkładmy w dawanie."
Matka Teresa
Tegoroczni "mikolaje" byli dla mnie wyjatkowo szczodrzy, ale czy obdarowywali mnie z milosci... z cala pewnoscia stwierdzam ze tak i to jest wlasnie najlepsze w tym dniu. wydaje mi sie ze wlasnie najprzyjemniej jest sie dzielic z ludzmi ktorych sie kocha. dlatego prezenty ode mnie tego dnia dostaly tylko 4 osoby, ktore kocham rozna miloscia (taka pelna, rodzicielska albo przyjacielska,0) ale z drugiej strony mysle sobie... kurde to az 4 osoby na ktore moge zawsze liczyc, ktore zawsze sa przy mnie i nigdy nie zawioda a ilu jest ludzi ktorzy nie maja obok siebie ani jednej takiej osoby. jestem szczesliwym czlowiekiem!!!
2002.12.07 01:43:56
link
komentarz (0)

Chyba jednak nie jestem taki najgorszy i potrafie dosc szybko wybaczac i zapominac... zwlaszcza Kizii. wkoncu dzisiaj mikolajki wiec nie wypadalo miec w sercu agresji w tak radosnym dniu i rzeczywiscie kierujac sie ta mysla ten dzien okazal sie dla mnie naprawde bardzo mily i radosny. wiking (moj tato,0) wrocil do domu i przynajmniej przez jakis czas rodzinka bedzie w komplecie. od razu podniosl sie poziom radosci w domu i atmosfera zrobila sie bardziej wesola i wogole taka bardziej ludzka, nawet pies chodzi weselszy :,0)  popoludniu przyjechala Kizia i zrobilo sie jeszcze milej. niestety moje Kochanie zlapalo chyba troche za dobry kontakt z moimi rodzicami bo uslyszala kilka historii z mojego wczesnego dziecinstwa ktore... powiedzmy ze chcialem przed nia troszke zataic :,0) ale przynajmniej byla kupa smiechu. :D  Ach. zapomnialbym o tym ze Kizia zrobila mi bardzo mila niespodzianke jesli chodzi o ubior w jakim dzisiaj wystapila... ach... moje sliczne Kochanie. czemu tak nie moze byc zawsze? a jutro imieniny "tesciowej"... ale bedzie "imprezka" ze hoho :D


2002.12.06 00:16:41
link
komentarz (3)
"Nie ma drogi do pokoju. To pokój jest drogą."
Indira Gandhi

To takie moje przeslanie dla moznych tego swiata mimo ze zaden z nich tu nie zaglada :,0) mysle ze powinni to sobie wziac do serca a nie wymordowywac kolejne narodu i niszczyc kolejne kraje. szczegolnie ten terrorysta bush i jego kumpel blair. mysle ze podswiadomie wlasnie dlatego zdecydowalem sie na studiowanie politologii i stad wzielo sie moje zainteresowanie ta galezia wiedzy. wiem ze to smieszne ale od dziecinstwa moim marzeniem bylo moc ktoregos dnia stanac jak rowny z rownym z wladcami swiata i powiedziec im: "uspokojcie sie bo rozpierdzielicie ten swiat a przeciez nie o to chodzi. dajcie zyc ludziom a nie posylajcie ich na kolejne bezsensowne wojny ktore przynosza tylko 2 rzeczy: lzy niewinnych i kase dla tych ktorzy siedza za biurkami". wiem... zawsze mialem dziwne marzenia, zawsze chcialem zmieniac swiat, pamietam takie moje marzenie, tez z dziecinstwa, chyba bylem wtedy w podstawowce, szukalem czegos w encyklopedii i pomyslalem sobie: "fajnie by bylo zeby za iles tam lat moje nazwisko tez sie w niej znalazlo" chociaz juz wtedy zdawalem sobie sprawe z tego ze jest to praktycznie nierealne... chociaz kto wie... czasami marzenia sie spelniaja ;,0)
2002.12.06 00:06:42
link
komentarz (1)
I niby wszystko jest w porzadku. niby wszystko sobie wyjasnilismy. niby znowu sie usmiechamy. ale to juz nie jest to samo co jeszcze chocby dwa dni temu, o sobocie nawet nie wspominajac bo andrzejki byly apogeum szczescia i pewnym powrotem do przeszlosci. niby wszystko jest dobrze, a jednak.... nie do konca. chyba poprostu nie umiem tak szybko zapomniec. dzisiaj mama powiedziala mi ze potrafie byc naprawde okrutny, oczywiscie nie powiedziala tego odnosnie tej sprawy i zrobila to w zartach przynajmniej czesciowo, ale moze cos w tym jest. porostu bylo tak cudownie, tak jak juz dawno nie bylo czy to moja wina ze nie moge zapomniec ze w jednej chwili zostalo to przekreslone i ze znowu trzeba caly pozytywny nastroj budowac od nowa co za kazdym razem jest coraz trudniejsze? ale i tak wiem ze predzej czy pozniej wszysto bedzie dobrze... tylko tak strasznie mi zal tego ze juz bylo dobrze, ze udalo nam sie wrocic do najlepszych czasow i nagle caly czar prysl. to tak jakby ktos otworzyl okno i chlodny podmuch wiatru rozrzucil skrupulatnie scalane czesci ukladanki i teraz musimy wszystko skladac jeszcze raz (ostantio bierze mnie na takie troche poetyckie porownania, ostatnio nawet napisalem wiersz, zaraz po andrzejkach, gdy bylem tak bardzo szczesliwy, a teraz lezy on gdzies zgnieciony w koszu i czuje sie pewnie podobnie jak ja wczoraj,0).
koniec smutow na dzis. :,0) jutro mikolaj i tato przylatuje wiec rodzina bedzie w komplecie. moze tym razem uda nam sie sprawic zebysmy byli przez kilka dni normalna rodzina, a przynajmniej zblizona do normalnosci :,0)
2002.12.05 00:33:03
link
komentarz (1)
"Ze wszystkich zwierząt jeden człowiek umie się śmiać, choć on właśnie ma najmniej powodów."
Ernest Hemingway
2002.12.05 00:07:28
link
komentarz (1)
jak ja tego nienawidze! czy nie moze byc tak ze caly czas jest dobrze albo caly czas jest zle a nie tak ze wszystko sie zmienia jak w kalejdoskopie. gdy juz myslalem ze wszystko wrocilo do normy, ze jest tak jak dawniej czyli cudownie to wszystko sie znowu spieprzylo. i to wydaje mi sie ze do takiego stopnia ze chyba tylko mozna do tego porownac "afere papierosowa". w zeszlym tygodniu napisalem troche metaforycznie ze stapalismy po bardzo waskiej linie nad przepascia, no to teraz musze chyba napisac ze zaczelo trzasc ta lina i prawie spadlismy a uratowal nas... przypadek. to naprawde niesamowite jak slepy los potrafi decydowac o naszym zyciu. nie wiem jakby sie potoczyla ta historia i czy dzisiejszy dzien nie bylby poczatkiem konca gdyby nie to ze bylem tak zdenerwowany (mozna nawet powiedziec ze wsciekly,0) ze nie moglem zawrocic w waskiej uliczce pod szkola Kizii i dzieki temu zdazyla wybiec z tej swojej glupiej budy, bo gdyby nie trzesly mi sie tak rece ze zlosci to pewnie pojechalbym sobie i nie wiem co by bylo dalej z naszym zwiazkiem ale przypuszczam ze niewiele pozytywnego.
a teraz ide spac. albo obejrze sobie jakis film niewymagajacy myslenia np. helikopter w ogniu, bo nawet muzyka klasyczna nie pomaga mi sie dzisiaj uspokoic. apatia, kompletna apatia, nic mi sie nie chce, dzisiejszy dzien odebral mi cala radosc z zycia jaka skrupulatnie ostatnio gromadzilem. czy ktos ma moze porzyczyc podreczny zestaw do eutanazji?
2002.12.04 00:08:36
link
komentarz (3)
"Kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu."
Blaise Pascal
2002.12.04 00:02:49
link
komentarz (1)
Jestem dumny ze mieszkam w moim miescie, szczyce sie ze tu sie urodzilem i mam zamiar spedzic w tu cale zycie ale czasami przychodza takie dni ze jest mi wstyd, wstyd za ten kraj, za to miasto i za ta wladze. i wlasnie dzisiaj byl taki dzien. przeciez to co sie stalo w monako to obciach najgorszy. sposrod 88 ambasadorow wybierajacy organizatora expo2010 na wroclaw zaglosowalo tylko....2. a najgorsze jest to ze w bloto poszly ogromne pieniadze w gruncie rzeczy zmarnowane na projekty i samoloty dla naszych pseudo dygnitarzy, a przypuszczam ze byly to takie sumy ze dzieki nim mozna by uratowac niejeden upadajacy w miescie szpital albo zrobic cos rownie pozytecznego a nie wywalic je lekka reka w momencie gdy nasi przedstawiciele nie potrafili nawet stanowiska rozstawic na czas. wstyd mi za moje piekne miasto.
a poza tym jak zwykle tragicznie na wykladzie z prawa, wszyscy spali, jeden kumpel siedzacy w 2 czy 3 rzedzie nie zwracajac uwagi na wykladowce przykryl sie kurtka i poprostu zasnal, przesypiajac spora czesc wykladu... zreszta niewiele stracil. a mnie za to ze nie usnalem spotkala nagroda i po tym wykladzie spotkalem sie z Kizia. coprawda pobylismy ze soba tylko przez 45 minut ale biorac pod uwage ze zwykle nie widujemy sie we wtorki to i tak bylo cos. dalo mi to sile na przetrwanie kolejnych wykladow. a teraz klade sie spac, bo juz na oczy nie widze.
2002.12.03 00:01:51
link
komentarz (4)
"Bóg jest zawsze w pobliżu ludzi okazujących sobie miłość."
Johann Heinrich Pestalozzi
2002.12.02 23:49:52
link
komentarz (2)
potwierdza sie to co napisalem wczoraj, czyli ze energia jaka naladowal mnie ostatni weekend starczy mi na conajmniej kilka dni. zwlaszcza ze poziom tej energii jeszcze sie dzisiaj podniosl gdy znow zobaczylem rozesmiana i szczesliwa Kizie. Oddalbym wszystko zebysmy byli juz zawsze tak szczesliwi jak teraz. i zrobie wszystko zeby tak bylo. Tylko zeby mi sie jeszcze chcialo uczyc to juz by byla pelnia sukcesu. Postanowienie: od jutra a najpozniej od srody zaczynam sie przykladac do nauki, bez zadnych wykretow jak do tej pory. jestem zbyt szczesliwy zeby jakies ewentualne niepowodzenia na uczelni mi to szczescie zmacily.
2002.12.02 01:00:39
link
komentarz (2)
"Budząc się rano, pomyśl jaki to wspaniały skarb żyć, oddychać i móc się radować."
Marek Aureliusz
a ja bym jeszcze do tego dodal: "moc kochac i byc kochanym"
2002.12.01 23:51:06
link
komentarz (0)
I w ten oto sposob weekend dobiegl konca. Ale nie szkodzi ze jutro poniedzialek i ze znowu trzeba jechac na uczelnie i ze wszystkich sil starac sie nie zasnac na wykladach. nie szkodzi, bo ten weekend naladowal mnie energia na conajmniej kilka najblizszych dni, a moj poziom szczescia wspial sie w rejony w ktorych juz dawno go nie bylo. a za 4 dni kolejny weekend, za 5 przylatuje tato i znowu rodzina bedzie w komplecie, a za 6 dni impreza u tesciowej :,0) ok, byle dotrwac do czwartkowego popoludnia a pozniej juz bedzie z gorki. i mam szczere postanowienie na jutro: zadzwonie do B. i powiem jej ze nie bede chrzestnym jej corki, postanowione, raz na zawsze. jaki jest sens bycia chrzestnym kogos kogo rodzicow sie praktycznie nie zna? i co z tego ze to rodzina jak czesto przyjaciele sa mi blizsi niz rodzina (zwlaszcza tak daleka jak oni,0). a tymczasem ide spac z nadzieja ze przysni mi sie wspomnienie tego cudownego weekendu.
2002.12.01 02:17:26
link
komentarz (4)

"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadł wszelką wiedzę, i wiarę miał tak wielką, iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał - byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic mi nie pomoże. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje..." (1 Kor 13, 1-8,0) św. Paweł

2002.12.01 02:06:29
link
komentarz (3)
Zdecydowanie najlepsze andrzejki jakie mialem i wogole jeden z najlepszych dni w moim zyciu. Znowu jestem szczesliwy, bardzo szczesliwy. Bylo cudownie, nagle tym jednym dniem wykreslilismy z pamieci wszystkie te zle chwile ktorych ostatnio nie brakowalo, a teraz sa juz tylko jakas odlegla, zamglona przeszloscia. Dokladnie tego nam bylo trzeba. Takiego dnia ja ten.
2002.11.30 15:16:28
link
komentarz (3)

"Dlaczego wszystko, co sprawia nam radość, wszystko, czemu przypisujemy urok piękna, wszystko, co odziewamy w szatę ideału, kończy się czymś brudnym, głupim, nędznym lub śmierdzącym, dlaczego nietrwałość jest cechą absolutu, a wzniosłość i triumf nie są jego finałem? Miłość kona w znudzeniu, upodleniu lub zazdrości, dobroć w spektakularnych filantropiach, książka w składzie makulatury, poezja w ocenach szkolnych belfrów, konie wyścigowe w jatkach rzeźników, demokracja w tłumie, wolność w ZOO, sława w megalomanii, wiedza w pysze, cacka na śmietniku." Waldemar Łysiak

2002.11.30 15:11:08
link
komentarz (0)

Po jednodniowej przerwie na walke z kompem znowu tu jestem. Wczoraj wydarzylo sie bardzo wiele, niestety w wiekszosci nic pozytwnego. Nie wiem nawet czy Kizia zdawala sobie sprawe po jak waskiej linie zawieszonej nad ogromna przepascia spacerowalismy rano i jak niewiele brakowalo do upadku. upadku z ktorego chyba juz bysmy sie nie podniesli. a poza tym popoludniu chyba wkoncu zrozumielem to co powiedziala mi ostatnio cedra, mimo ze gdy mi to mowila kilka dni temu wysmialem ja. teraz juz wiem ze miala racje. Na szczescie wieczorem powaznie sobie porozmawialismy z Kizia i sytuacja sie ustabilizowala.... mam nadzieje. bo jesli nie to ciezko bedzie zyc tak na dluzsza mete. od wczoraj wiem juz ze zazdrosc w rownym stopniu jak swiadczy o milosci, rowniez moze ta milosc zabijac. no ale moje Kochanie obiecalo mi ze nie bedzie juz o mnie zazdrosna, a przynajmniej nie tak chorobliwie jak do tej pory.

2002.11.29 00:51:29
link
komentarz (1)
No to jako ze w poprzednim wpisie tak strasznie sie rozpisalem to teraz bedzie tylko krotki cytacik i ide sobie sluchac "wish you were here", a pozniej spac.
"Miłość łączy serca, a przyjaźń umysły."
Aldona Różanek
I wszystko na ten temat. Zycze dobrej nocy wszystkim ktorym chce sie czytac o tym co mnie w zyciu spotyka i o tym co rodzi sie w mojej dziwnej glowie.
2002.11.29 00:40:44
link
komentarz (2)

Nie wiem co dzisiaj napisac. mam takie dziwne mysli. zaczynam mnie przerazac to co rodzi sie w mojej glowie. ale niewazne.
Natomiast cieszy mnie bardzo to ze znow zlapalem bardzo dobry kontakt z vinea (tzn. nastapilo to juz kawalek czasu temu ale tak jakos dzisiaj mnie naszlo zeby o tym napisac,0). zaluje tylko ze wczesniej dopuscilem do tego zeby nasza znajomosc strasznie przycichla, a wlasciwie znalazla sie w pewnym zawieszeniu. a stalo sie tak przez moj dziwny swiatopoglad ktory na szczescie z czasem sie zmienil. otoz wydawalo mi sie ze jesli z dwojga ludzi jednemu z nich w pewnym momencie zacznie zalezec na czyms wiecej niz na przyjazni a ta druga osoba odrzuci to, to juz nie beda mogli wrocic do etapu przyjazni, wlasnie przez ta pierwsza osobe ktora chciala czegos wiecej. wiem ze to troche zamotane ale kiedys tak uwazalem. wlasciwie to jeszcze relatywnie niedawno odbijalo sie to na moim postepowaniu. i wlasnie przez to bledne myslenie stracilem na czas jakis dwie osoby na ktorych bardzo mi zalezalo (jedna z nich byla wlasnie vinea, a znajomosci z druga z tych osob jak dotychczas nie udalo mi sie odbudowac i pewnie juz mi sie to nie uda,0). nie chodzi mi o to ze zalezalo mi na ich milosci (chociaz w pewnym momencie napewno,0), tylko o to ze zalezalo mi na nich jako na ludziach, na ich osobowosci, bo zawsze chcialem sie otaczac ludzmi inteligentnymi z ktorymi znajdowalem niæ porozumienia i wspolne tematy. teraz juz wiem ze jednak moze zaistniec przyjazn miedzy osobami, z ktorych jednej kiedys zalezalo na czyms wiecej i jestem z tego powodu bardzo szczesliwy. a tak na marginesie to mama vinei (mimo ze mnie nie zna,0) wydaje mi sie ze lubi mnie bardziej niz mama Kizii :,0) moja przyszla tesciowa nigdy nie powiedzialaby Kizii czegos w stylu: "jestes smutna, porozmawiaj z cichym, to poprawi Ci humor".
No wlasnie, tak sie rozpisalem a jeszcze nic o Kizii nie wspomnialem. Moje Kochanie przyjechalo do mnie dzis rano i spedzilismy bardzo mily poranek... zakonczony tym ze znow bieglismy zebym nie spoznil sie na wyklad... na ktory i tak sie spoznilem. I na tym wlasnie wykladzie z politologii prowadzacy powiedzial rzecz ktora bardzo mnie zdziwila i zaciekawila: "jest pan jak sfinks, nie jestem w stanie nic wyczytac z pana twarzy". Zastanawiam sie czy naprawde nie wyrazam swoja mimika zadnych emocji? z jednej strony dla politologa to chyba dobrze, ale z drugiej: Kizia zarzucila mi cos podobnego podczas lazenia po sklepach, stwierdzajac ze nigdy do niczego nie "swieca mi sie oczy" i przez to nie wie nawet co kupic mi na mikolaja. No dobra koniec. Pisalem to z przerwami na sluchanie pink floydow cos kolo godziny, ale chyba potrzebowalem sie wygadac. wogole ostatnio czuje potrzebe pisania. moze wkoncu sie zmobilizuje i wroce do swojej pasji.

2002.11.28 00:33:39
link
komentarz (4)
"Przyczyna, dla ktorej wielu ludzi niczego w zyciu nie osiaga jest to, ze kiedy szczescie puka do drzwi, pelzaja po podworku, szukajac czterolistnej koniczyny"

Ja nigdy nie lubilem schylac sie w poszukiwaniu czterolistnej koniczyny i dzieki temu slyszalem jak szczescie pukalo do moich drzwi i otworzylem mu. otworzylem juz 9 miesiecy i 2 dni temu i od tego czasu szczescie puka do mnie codziennie, a wlasciwie to nie musi juz pukac bo na stale zamieszkalo w moim domu. domu zwanym sercem.
2002.11.28 00:25:09
link
komentarz (2)
Dzisiaj o dziwo mialem ciezki dzien. Jestem juz chyba poprostu zmeczony tym tygodniem. Ale odprezylem sie troche kupujac mikolajowe prezenty dla najblizszych mi osob. szybkie i spontaniczne decyzje sa najlepsze, przynajmniej mam taka nadzieje, a czy jest tak naprawde okaze sie 6 grudnia. a teraz czekam juz tylko na to ze jutro znow zobacze moja Kizie. wkoncu. bardzo sie za soba stesknilismy, mimo ze nie widzielismy sie zaledwie kilka dni (tzn. "zaledwie" jak dla kogo,0).
2002.11.27 00:37:13
link
komentarz (0)

"Czlowiek rozsadny dostosowuje sie do swiata. Czlowiek nierozsadny usiluje dostosowac swiat do siebie. Dlatego wielki postep dokonuje sie dzieki ludziom nierozsadnym." George Bernard Shaw

Czy mozliwe jest zeby czlowiek wypowiadajacy tak madre slowa byl jednoczesnie kompletnym idota? w tym przypadku chyba tak. bo Shaw jest tez autorem listu ktory napisal po pobycie w zwiazku radzieckim na poczatku lat trzydziestych, w ktorym stwierdzil ze stalinowskie obozy pracy byly tak wspanialym miejscem ze wiezniowie nawet gdy juz odbyli swoje wyroki nie chcieli wychodzic na wolnosc gdyz bylo im tam tak dobrze. A ja go lubilem.

2002.11.27 00:24:16
link
komentarz (0)
I juz prawie mam weekend. Sroda i czwartek to juz spacerek, najgorzej zawsze jest mi przebrnac przez pierwsze dwa dni tygodnia. dzisiaj sie udalo, przy wydatnej pomocy wykladowcy prawa ktory zle sie czul i zamiast 3 godzin wykladow zrobil tylko godzinke. Co za szczescie, bo inaczej bym mu zasnal na wykladzie. Niektorym nie udalo sie nawet przetrwac tej godziny i wzrok im polecial (Ludwas,0).
No a teraz juz tylko (albo az,0) przetrwac srode i w czwartek wkoncu zobacze sie z Kizia. A ze smutnych rzeczy ktore mnie dzisiaj spotkaly to facet od prawa zanim sie pochorowal podal nam zagadnienia na egzamin i... jestem zalamany. to bedzie moja pierwsza sesja w zyciu i juz sie boje ze bedzie ona tragiczna w swoich skutkach. Bede mial kolejna okazje zeby sprawdzic magiczne dzialanie Kizii trzymajacej kciuki. Na maturze poskutkowalo mimo niespecjalnego przygotowania wiec moze i tym razem sie uda.
2002.11.26 00:44:31
link
komentarz (2)
"Jesli milosc jest ozywczym sloncem ludzkiej natury, jakze nielaskawie rozdzielila ona swe promienie miedzy mnie i te, ktora kocham! Ja ozlocila calym swiatlem swoim i blaskiem, a moja istote przenika tylko niewidzialnymi promieniami zaru. Ona jasnieje, jest chlodna jak tropikalny swietlik. Ja, ciemny, nieurodziwy, podobny jestem swierszczowi w goracym popiele."
Samuel Taylor Coleridge
2002.11.26 00:34:19
link
komentarz (2)
9 najlepszych miesiecy zycia. niezasluzona nagroda. niespodziewany dar zeslany z niebios. a zaczelo sie tak niepozornie. rozmowa, telefon, propozycja spotkania.... i za kazdym razem delikatnie mowiac inicjatywa nie wychodzila ode mnie. i cale szczescie bo przy moim zdecydowaniu i odwadze pewnie dalej bylibysmy na etapie telefonu ... no moze juz troche dalej, ale napewno nie tu gdzie jestesmy w tej chwili.
2002.11.25 01:00:31
link
komentarz (1)
Dzisiaj bedzie wyjatkowo krotki jak na mnie wpis :,0)
To byl bardzo mily dzien, spedzony z ukochana osoba i pozostaje mi tylko zalowac, ze to juz koniec weekendu i trzeba wracac do kieratu, ktory juz od jutra od samego rana czeka na mnie na uczelni. ach, "gdyby chcialo mi sie tak jak mi sie nie chce", to bylbym tytanem pracy, ale niestety... nie chce mi sie i to jak cholera. :,0) Ale przynajmniej zostanie mi wspomnienie tego cudownego weekendu, ktoro bedzie musialo mi wystarczyc za "paliwo" do "przejechania" najblizszych, bardzo dluuugich 4 dni.
2002.11.24 01:47:33
link
komentarz (7)

Sa ludzie, ktorzy przez cale zycie spogladaja na zegarek, a mimo to zawsze sie spozniaja.  Antoni Czechow
Dzisiaj pewna osoba zarzucila mi ze ciagle sie spozniam. a co gorsza miala racje. wierze w dziedzicznosc cech, ale tej akurat nie mialem po kim odziedziczyc bo wszyscy w mojej rodzinie sa strasznie punktualni. a najgorsze jest to ze nie wiem jak z tym walczyc, jakbym sie nie staral i co bym nie robil zawsze sie spozniam. mam tylko nadzieje ze nie spoznie sie na dwie "imprezy": swoj slub i pogrzeb.

2002.11.24 01:32:24
link
komentarz (0)

Mialem racje piszac wczoraj ze gorzej juz byc nie moze wiec musi byc lepiej. Jakze inny byl dzisiejszy dzien od tych kilku ostatnich? moglbym go skfitowc parafraza pewnego powiedzenia: zle dobrego poczatki. rano nic nie wskazywalo na to ze spedzimy z Kizia popoludnie i wieczor jak dawniej, czyli bardzo milo. zachowalem sie troche jak palant ale na szczescie pozniej bylo juz tylko lepiej. wspolny spacer, Jej cudowny usmiech i jak na naszej pierwszej "randce" tragiczna obsluga w lokalu, tak mierna ze az smieszna, chyba poprostu mamy pecha do kelnerow. :,0)
w koncu moge napisac ze slonce dla mnie wyszlo, a burza sie skonczyla. mam nadzieje ze chmury dluuugo nie wroca i uda nam sie dotrzymac dana dzisiaj obietnice.

2002.11.23 01:41:22
link
komentarz (2)

Dante napisal kiedys ze: "Nie ma wiekszego smutku niz wspomnienie szczesliwych czasow w czasach niedoli".




Nie wypada mi sie z nim nie zgodzic. gdy siegam pamiecia do wiosny, albo do wakacji i gdy patrze na terazniejszosc czuje cala moc tych slow. chcialbym wrocic do tamtych czasow, albo zeby juz znowu byla wiosna. zeby tylko przetrwac jesien (ta doslowna i ta w przenosni,0). tylko czy jest sens opierac swoje szczescie na porach roku i wyczekiwac tylko na wiosne. a czemu by nie, wkoncu nie mam nic innego do zrobienia ze swoim zyciem. czy to ma wogole jakis sens ze probuje zrzucic wine za swoje smutki na jesien i jesienna depreche? a moze to nie wina pogody? moze poprostu czas biegnie naprzod, wszystko sie zmienia i my tez sie zmienilismy?

2002.11.23 00:51:21
link
komentarz (3)
kazdego dnia powtarzam sobie ze nie jest tak zle, bo zawsze moze byc przeciez gorzej. dzisiaj powiedzialem to chyba poraz ostatni. gorzej juz chyba byc nie moze. poprostu nastalo apogeum pecha. kolejna para znajomych sie rozpadla. jakos wszyscy wokol mnie sie rozstaja. nic mi nie wychodzi, swiat sprzysiagl sie przeciwko mnie. doluje mnie ta cala atmosfera i to ze ostatnimi czasy z takim trudem przychodzi nam (mi i Kizii,0) dogadywanie sie i przede wsztstki zrozumienie. ostatnio najpopularniejszym stwierdzeniem w naszych rozmowach jest ze nie rozumiemy swoich swiatow. dobrze ze przynajmniej mamy wole i chec zeby je zrozumiec. tylko ze samo zrozumienie nie wystarczy, ktoros z nas bedzie musialo zrezygnowac ze swoich marzen, bo sensownego kompromisu nie widze. jest jeszcze jedno rozwiazanie... ale o nim nie chce nawet myslec. ciezko mi wyobrazic sobie zycie bez Kizii a jednoczesnie ostatnio mam coraz czesciej problemy z wyobrazaniem sobie przyszlosci. moze to i lepiej bo kiedys Kizia zarzucila mi ze za duzo mysle o przyszlosci, no to teraz nie mam juz tego "problemu", bo terazniejszosc troche mnie przytlacza. ale chyba nie tylko mnie. coz, jutro tez bedzie dzien, moze tym razem zaswieci slonce... byloby milo z jego strony.
2002.11.22 00:25:18
link
komentarz (12)
"Kobiety brzydza sie zazdrosnym mezczyzna, ktorego nie kochaja, ale gniewaja sie bardzo, gdy mezczyzna, ktorego kochaja, nie jest zazdrosny."
Feliks Feldheim

Czasami zazdrosc potrafi wyrzadzic duzo krzywdy, zwlaszcza gdy jest jej w nadmiarze, bo moim zdaniem swiadczy wtedy o braku zaufania.
2002.11.21 23:58:58
link
komentarz (2)
Dobre rzeczy ktore mnie dzisiaj spotkaly:
- poranny przyjazd Kizii
- to ze juz jest weekend
- spotkanie z Cedra

Zle rzeczy:
- niektore zle przemyslenia po porannym spotkaniu, ale ja dziwny jestem i zapewne przesadzam
- nieporozumienie z Kizia po tym jak spotkalem sie z Cedra, a moze to przesadna zazdrosc z Jej strony
- kolejni moi przyjaciele sie rozstali. jestem podlamany. Tym razem "padlo" na Hele i Sailora.
- no i wszystko inne.

Czy ktos moze mi wyjasnic czemu tak sie dzieje ze na wiosne wszyscy sie zakochuja, mija lato, przychodzi jesien i nagle milosc znika i rozstaja sie? (tak bylo z Hela i Sailorem ktorzy zaczeli ze soba "chodzic" jakis tydzien po mnie i Kizii, czyli w polowie marca a wczoraj sie rozstali i podobnie bylo z Vinea i Pepe, ktorzy przetrwali jedna jesien ale nastepnej juz niestety nie,0). Co to jest? bo nie wierze ze tylko chormony i jesienna deprecha. Na szczescie ja i Kizia "3mamy sie twardo" mimo tego ze zyjemy w roznych swiatach i mam nadzieje ze przetrwamy razem niejedna jesien.

BTW: cholera jasna. zapomnialem zapytac Cedre o pewna rzecz ktora obiecala mi ze wkoncu mi wyjawi. ach ta skleroza.
2002.11.21 01:03:17
link
komentarz (2)

cytat na dzis bedzie troche inny niz zwykle. nie wiem kto to powiedzial czy wymyslil, ale jakos tak dzisiaj mi sie przypomnialo (w czasie "rozmowy" z Kizia aczkolwiek niekoniecznie Jej dotyczacy, chociaz nie wiem,0). cytacik bodajze z wykladu z socjologii albo metodyki pracy naukowej: "dziecko nigdy nie osiagnie wiecej niz w dziecinstwie jego rodzice wierza ze osiagnie".



ktos moze sie z tego smiac, ktos moze nie wierzyc, a ja wam powiem ze to jest prawda i sprawdza sie w rzeczywistosci (przynajmniej u mnie sie sprawdzilo,0). czasami warto studiowac bo mozna sie czegos ciekawego o sobie dowiedziec i o tym co determinuje nasze zachowania i zyciowe wybory.

2002.11.21 00:49:48
link
komentarz (0)

no to sie wzielo i popier**** juz calkiem wszystko.


juz dawno nie mialem tak zlego okresu jak teraz. kolejna klotnia z Kizia. kolejne smuty na uczelni. kolejny dzien beznadziejnej pogody. a na dodatek dzisiaj dowiedzialem sie ze po jakims poltora roku bycia razem vinea i pepe sie rostali. to mnie jeszcze dobilo, zwlaszcza ze dowiedzialem sie o tym mniej wiecej w tej samej chwili w ktorej klocilem sie z Kizia. mam nadzieje ze nas to nie spotka. cholera, tak nie lubie jak moi przyjaciele sie rozstaja (tzn. pepe nigdy nie poznalem, ale co tam,0).


dol. jak dobrze ze jutro juz weekend. kocham czwartki (poza godzinami od 13 do 16 bo wtedy mam wyklady,0). wkoncu sie wyspie, skoncze ksiazke, moze zrozumiem pewne rzeczy - byloby milo zrozumiec swiat w ktorym zyje ukochana osoba, tylko ze kiedys (majac kilka lat,0) obiecalem sobie pewna rzecz (niewiele pamietam z wczesnego dziecinstwa ale to akurat pamietam doskonale,0) i obietnicy mam zamiar dotrzymac, bo uwazam ze jesli nie bedziemy dotrzymywali danych obietnic (zwlaszcza tych danych samemu sobie,0) to ten cholerny swiat zejdzie na psy (chociaz nie wiem czy moze byc z nim jeszcze gorzej niz jest teraz,0).

2002.11.20 00:35:40
link
komentarz (2)

To czy czlowiek jest inteligentny poznaje sie po jego odpowiedziach. To czy jest madry, po pytaniach.  Naguib Mahfouz


Nie jestem pewny czy sie z tym identyfikuje, ale uznalem ta sentencje za dosc ciekawa i dlatego ja zamiescilem. chyba jednak cos w tym jest. moze nawet bylbym sklonny zgodzic sie z definicja inteligencji, ale przy madrosci... wszystko zalezy od przyjetych kryteriow ja wyznaczajacych.

2002.11.20 00:00:40
link
komentarz (0)

no to sie popieprzylo juz na calego. ludwas nie wydebil kasy na sylwestra od rodzicow wiec wyjazd do polanicy sie posypal a co gorsza nie mielismy dla niego zadnej sensownej alternatywy. na szczescie jest jeszcze troche czasu i napewno cos wymyslimi. najwazniejsze zebym spedzil tego sylwestra z Kizia a to gdzie to sprawa drugorzedna. a z pozytywnych rzeczy to dostalem 3+ z angola ze sprawdzianu na ktory uczylem sie lacznie doslownie 10 minut. chyba powoli zaczynam wierzyc ze co bym nie robil (jak sie staral, albo jak bardzo olewal,0) to i tak z tego przedmiotu zawsze bede w okolicach 4. wlasciwie to tylko na maturze udalo mi sie przeskoczyc ten poziom.


w prognozie pogody mowili ze jutro ma byc troche slonca. jak nie zobacze jutro slonca to chyba sie tam do nich pofatyguje z "reklamacja". bo dzisiaj to juz byla przesada, nie dosc ze te cholerne chmury i tak zaslanialy slonce to na uczelnie pojechalem jak jeszcze bylo ciemno a wrocilem jak juz bylo ciemno. jak dobrze ze jutro mam tylko 2 wyklady, pozniej posiedze chwile w bibliotece i do domku. jak milo, bo mam juz dosc po tych 2 dniach nowego tygodnia. szkoda tylko ze zapewne znowu spedze ten dzien bez Kizii.

2002.11.18 23:19:55
link
komentarz (8)

Kiedy widzisz dobrego czlowieka, staraj sie go nasladowac. Kiedy widzisz zlego czlwieka, zastanow sie nad samym soba".
Konfucjusz


moim zdaniem zlo moze, ale nie musi byc tu rozumiane doslownie.

2002.11.18 23:16:04
link
komentarz (0)
Jak ja nienawidze poniedzialkow. ten wpis chyba powtarza sie w moim nlogu co tydzien. ale co mam zrobic skoro taka jest prawda. najpierw nie moge zasnac po 3-dniowym weekendzie, a skutkiem tego jest ze spie 5 godzin i w poniedzialek rano jestem nieprzytomny. nawet ostatnio zaczalem pijac kawe mimo mojej odwiecznej antypatii do tego "napoju" (cudzyslow urzyty jak najbardziej rozmyslnie,0) ale i to nie pomoglo, a na dodatek dzisiaj jeszcze na pierwszym wykladzie... sprawdzian z angola ktory sobie absolutnie olalem, a pozniej bylo juz tylko gorzej (czyt. bardziej sennie,0). po wykladach moment radosci czyli spotkanie z Kizia, ale niestety tylko moment, a pozniej to juz tylko dotrwanie od wieczora zeby wkoncu moc sie polozyc spac, co za chwile uczynie. no i zapomnialbym. byla dzisiaj jeszcze jedna dobra wiadomosc i powod do dumy (zawlaszcza dla mnie,0) czyli kolejne dobre oceny Kizii (jednak oplaca sie Jej marudzic o szkole i wyksztalceniu,0). jedyna rzecz jaka mnie martwi to niechec Kizii do szukania pomocy. ja w swoim zyciu bralem korki z 5 roznych przedmiotow na przestrzeni kilku lat, a Kizia nie chce dac sobie pomoc z jednej tylko matmy mimo ze sama widzi ze Jej nie idzie. chociaz z drugiej strony ja tez bylem zagrozony z matmy w 3 klasie, tylko ze ja zdecydowalem sie na korki a u Kizii nic tego nie zapowiada a najgorsze jest to ze nie moge rozgryzc tego co Nia kieruje (wstyd, nie chec okazania wlasnej slabosci, a moze cos innego? popsrotu nie mam pojecia,0). ale nie zmienia to faktu ze bardzo mnie dzisiaj uczynila kolejnymi dobrymi stopniami. no i tak nabiezaco przypominaja mi sie kolejne zle rzeczy z dzisiaj: Ludwas zaczal sie zastanawiac nad sylwestrem wiec do jutra jeszcze jestesmy zawieszeni w prozni. i jeszcze cytat ktory mnie bardzo zasmucil: "po co mam sie bardziej starac skoro juz i tak jestem lepsza niz wszyscy wokol". a ja powiadam ze kto sie nie rozwija ten sie cofa. no i to by bylo na tyle bo i tak nikt poza Kizia nie bedzie mial tyle cierpliwosci zeby to wszystko przeczytac. Moje cierpliwe Kochanie. :,0)
2002.11.18 00:25:06
link
komentarz (3)
"Lepiej zapalic niewielkie swiatelko, niz przeklinac wielka ciemnosc."
Konfucjusz
2002.11.18 00:14:15
link
komentarz (0)

no i po weekendzie. jestem zalamany tym faktem. kolejne 4 dni studiowania a na dodatek jutro jeszcze cholerny sprawdzian z angola o ktorym calkowicie zapomnialem a teraz juz jest za pozno zeby sie nauczyc. zreszta brak mi motywacji.


a odnosnie samego weekendu to byl skrajny, tzn. od skrajnej nudy do skrajnego szczescia. najpierw sobota i czesc niedzieli na imieninach u babci. gdyby nie drinki robione przez wujka i towarzystwo ksiazki to pewnie bym tam umarl z nudow, a pozniej powrot do wrocka i wieczor z Kizia. mama Kizii pokazala ze jednak nie jest taka zla :,0) i jedziemy na sylwestra. oby wszystko sie udalo. ale najcudowniejszym co mnie spotkalo tego weekendu to mozliwosc pobycia z Kizia. lezelismy sobie u niej na lozku wtuleni w siebie, wlasciwie nic konkretnego nie robilismy, poprostu sobie lezelismy a i tak byla to jedna z najprzyjemniejszych chwil jakie mnie ostatnimi czasy spotkaly. czasami takie najprostrze sytuacje sa czyms za czym najbardziej sie teskni i czego najbardziej sie wyczekuje i pragnie. teraz zyje juz tylko tym ze niebawem przerwa swiateczna a pozniej sylwester i takich chwil jak dzis bedzie coraz wiecej (taka mam przynajmniej nadzieje,0).

2002.11.16 01:20:25
link
komentarz (2)

wkoncu udalo mi sie stworzyc wlasnego skina. no moze nie do konca wlasnego, bo korzystalem czesciowo z pomyslow i pracy innych (np. obrazki czy uklad kolorystyczny,0) ale jednak moge powiedziec ze jest moj. :,0)
Praca nad nim pozwolila mi na czas jakis zapomniec ze moja zla seria trwa nadal, ale... juz jutro moze sie skonczy. chociaz z drugiej strony moze jutro jeszcze przybrac na sile. wszystko zalezy od rodzicow Kizii. teraz to od nich zalezy jak i gdzie spedzimy sylwestra, jesli sie zgodza to jedziemy (ja i Kizia,0) razem z Kelo i Ludwasem w gory a jesli nie... to bedzie dol. no ale badzmy optymistami. bedzie dobrze... musi byc :,0)


No a jutro a wlasciwie juz dzis jade na weekend do rodziny. poprostu suuuuper. ale przynajmniej nadrobie zaleglosci w czytaniu i moze nawet poucze sie prawa (i kogo ja probuje oszukac? :,0) ,0).

2002.11.15 01:28:57
link
komentarz (1)

"Czasem trzeba zamilknac, zeby zostac wysluchanym."  Stanislaw Jerzy Lec


a poza tym maly promyk pustego szczescia zawital dzisiaj do mnie. moj pokoj wkoncu zaczyna wygladac tak jak chce zeby wygladal, narazie tylko zaczyna, ale mam nadzieje ze kiedys bedzie reprezentowal moja indywidualnosc. czasami male rzeczy bardzo ciesza, zwlaszcza ostatnio gdy moja zla passa trwa w najlepsze. na szczescie mam dwie osoby na ktore moge liczyc nawet, a moze przede wszystkim teraz: moja kochana Kizie i Kelo.

2002.11.15 00:35:53
link
komentarz (1)

Dzisiejszy dzien skwituje slowami mojego wykladowcy z politologii: "jak sie polepszy to sie popieprzy". ostatnio pisalem o tym ze brakuje mi w jezyku polskim ambitnych przyslow i powiedzen a tu prosze taka niespodzianka :,0)


a mowiac serio to jestem niemilosiernie zly, zeby nie powiedziec bardziej dosadnie. i to tym razem o dziwo (a moze juz nie o dziwo,0) z powodu przyszlych tesciow, czyli rodzicow Kizii. cos czuje ze w przyszlosci moja relacja z tesciowa bedzie taka klasyczna relacja miedzy zienciem i tesciowa. :( gdy juz znalezlismy ekipe i miejsce na wyjazd sylwestrowy to teraz rodzice Kizii zaczeli robic problemy. dziwni ludzie z dziwnymi problemami.chyba ich nigdy nie zrozumiem, zreszta wydaje mi sie ze nie mozna zrozumiec ludzi ktorzy nie znaja pojecia dialog, a rozmowa to dla nich tylko wzajemne przekrzykiwanie sie w czasie ktorego nie maja juz czasu na sluchanie wspolrozmowcy, o mysleniu nad tym, o czym mowia nie wspominajac. a tak wlasnie wyglada wiekszosc rozmow Kizii z rodzicami. mam nadzieje ze to sie zmieni i jednak pojedziemy na tego sylwestra w gory.


no to teraz juz zaliczylem kompletna zalamke. w tele wlasnie pokazali szklarska. dobra ide spac. jutro tez bedzie dzien, moze jutro wkoncu wyjdzie slonce ale niekoniecznie w doslownym tego slowa znaczeniu.

2002.11.14 00:22:37
link
komentarz (2)

Chyba zaczne wierzyc w fatum 13-tki, mimo ze do tej pory przynosila mi szczescie (pomijam juz fakt ze 13-tego sie urodzilem,0). ale dzisiaj praktycznie nic mi sie nie udawalo, wlasciwie 24 godziny wyjete z zyciorysu. rownie dobrze mogloby ich nie byc, a wlasciwie nawet lepiej by bylo gdyby ich nie bylo.


od samego rana zle mi sie ukladalo. najpierw spoznilem sie na wyklad, udalo mi sie skolowac brakujaca osobe na wyjazd na sylwestra (chyba jedyny pozytyw dzisiaj,0), ale co z tego kiedy okazalo sie pozniej ze "nasze" mieszkanie juz ktos wynajal i mamy ekipe ale nie mamy gdzie jechac, pozniej znowu poklucilem sie z Kizia (o stara sprawe ktora co jakis czas sie powtarza,0), nie pojechalem na basen, ale za to mialem kupic sobie komorke (a wlasciwie karte,0) i zjezdzilem pol miasta bo akurat erze sie pokonczyly zapasy a nie dowiezli nowych, wrocilem zmeczony i zly do domu, a tu winda nie dziala, wiec na 6 pietro na piechte. nawet nie udalo mi sie dzisiaj sprawic zeby Kizia zaniemowila. a o tym ze z kazdym dniem kierowcy w tym miescie jezdza coraz gorzej i coraz bardziej destrukcyjnie juz nie wspomne. 


jednym slowem: 13 listopada wykreslam z kalendarza. oby jutro znow wyszlo slonce. w kazdym razie ja zapominam o dzisiejszym dniu i potraktuje go tak jakby sie nie wydarzyl.

2002.11.13 20:10:40
link
komentarz (0)

Uwaga: nadejszla wiekopomna chwila :,0) Oto moj 50 wpis na nlogu. Nie sadzilem ze az tyle ich "naprodukuje" biorac pod uwage moj slomiany zapal do wszystkiego do czego sie zabieram a jednak. Chyba polubilem to miejsce.


A teraz jubileuszowa zlota mysl:


Narzekalem ze nie mam butow az spotkalem czlowieka, ktory nie mial nog.
(przyslowie arabskie,0)


Dlaczego arabowie i hindusi maja takie fajne powiedzenia i madrosci narodowe a u nas tylko jakies: "gdyby kozka nie skakala...." i temu podobne brednie. wiem ze polacy to plemie rolnicze i malo rozumne ale przeciez arabowie to glownie ludy koczownicze i kupcy (a przynajmniej tak wyglada ich historia,0), dlaczego wiec wyksztalcili madrosc i tozsamosc "narodowa" a wlasciwie spoleczna na poziomie duzo wyzszym od nas?

2002.11.11 23:41:59
link
komentarz (2)

"Zazdrosc nie zaczyna sie od jakiegos czlowieka i nie konczy na nim. Zaczyna sie od powietrza, ktorym oddycha ukochany czlowiek, i nie konczy sie nigdy. Nawet w momencie smierci tego drugiego"
Erich Maria Reamrque - "Nim nadejdzie lato"


Mimo, ze jeszcze jej nie skonczylem juz teraz polecam ta ksiazke, bo juz dawno nie czytalem powiesci ktora by mnie tak wciagnela, choc tematyka i pierwsze wrazenie wcale na to nie wskazywaly.

2002.11.11 23:36:48
link
komentarz (0)

wszystko co dobre kiedys sie konczy. chociaz poczatek tego 4-dniowego weekendu wcale nie zapowiadal ze jego zakonczenie bedzie tak mile i tym bardziej bedzie bolalo ze to juz koniec wolnego. jak wiele rzeczy moze sie zmienic przez kilka dni. czasami sam sie sobie dziwie jak szybko potrafi zmieniac sie moj nastroj. od zwatpienia i zlosci potrafie przejsc w bardzo krotkim czasie do bezgranicznej milosci i szczescia. i wszystko byloby dobrze gdyby nie to ze ostatnio zdarzaja mi sie coraz czesciej przeskoki w druga strone (od radosci do smutku,0), co niewatpliwie szkodzi mojemu zwiazkowi z Kizia, ale na szczescie przezwyciezamy te wszystkie problemy i jestesmy razem... szczesliwi jak nigdy wczesniej w zyciu (przynajmniej ja nigdy wczesniej nie bylem tak szczesliwy,0).

2002.11.10 19:52:42
link
komentarz (0)
"Droga prawdziwej milosci nigdy nie jest gladka."
"Sen nocy letniej" William Shakespeare
2002.11.10 19:50:19
link
komentarz (1)
a gdy wczoraj wszystko sobie z Kizia wyjasnilismy to dzisiaj los sie sprzysiegl przeciwko nam. Moje Kochanie chcialo mi zrobic niespodzianke i niezapowiedzianie przyjechac do mnie. wszystko byloby cudownie gdybym akurat wtedy nie pojechal z matka do miasta na zakupy. no i zamiast cudownej niedzieli byla beznadziejna. zaplanowalismy ze dzisiaj sie nie spotkamy i pogodzilem sie z tym, ale gdy dowiedzialem sie ze Kizia mimo wszystko przyjechala zeby zrobic mi niespodzianke i nie zastala mnie to zalapalem strasznego dola. ale juz jest lepiej bo zamiast tego prawie caly dzien przegadalismy na gg chociaz to w zaden sposob nie jest w stanie wynagrodzic mi spotkania z Kizia, bo przez net nie moge Jej ani przytulic ani tym bardziej pocalowac.no ale jutro tez jest wolne wiec sobie odrobimy. a tak swoja droga to cos nam nie wychodza te niespodziewane przyjazdy :,0)
2002.11.10 19:41:05
link
komentarz (0)
oj, dawno tu nic nie pisalem. ale mam 4-dniowy weekend wiec znalazlem chwile zeby zajrzec na nloga.
bardzo duzo sie ostatnio u mnie dzialo. przewaznie zle sie dzialo ale na szczescie juz jest dobrze. chyba dopadla mnie jesienna depresja, albo poprostu stalem sie bardziej otwarty i zaczalem mowic o tym co mnie boli. i chyba w pewnym momencie za duzo powiedzialem. wyszly pewne rzeczy ktore "gnebily" mnie juz od jakiegos czasu, np. podejscie Kizii do przyszlosci, szkoly, czy Jej zainteresowan. ale chyba przesadzilem, wiem ze sie stara i ze ciezko jest Jej zmienic wieloletnie przyzwyczajenia, a ja nawet nie okazalem Jej tego jak bardzo bylem dumny gdy wkoncu zaczela dostawac dobre oceny z angielskiego. no a pozniej byla jeszcze nasza rocznica. to mial byc najlepszy dzien w tym miesiacu ale niestety bylo wrecz odwrotnie czego bardzo zaluje. ale nie zaluje tego ze poszlismy na pianiste, bo wiem ze oboje chcielismy obejrzec ten film, a to ze roznie go odebralismy... no coz, bedziemy nad tym pracowac. bede Ja gnebil ambitnymi filmami i kultura :,0) i to nie dlatego ze jestem wredny czy dlatego ze chce Kizie (pod wzgledem charakteru i sposobu pojmowania swiata,0) upodonic do mnie tylko dlatego ze Ja kocham i nie chce powielac bledow naszych rodzicow.
2002.10.26 02:56:10
link
komentarz (0)
"Czlowiek zaczyna byc czlowiekiem wtedy, gdy przestaje jeczec i przeklinac aby zaczac szukac prawdy, która rzadzi jego zyciem." 
James Allen
2002.10.03 20:20:03
link
komentarz (0)
"Dla calego swiata jestes tylko jednym z wielu, lecz jest ktos dla kogo jestes calym swiatem"
Justyna Saczko
2002.09.29 06:07:01
link
komentarz (2)
"Kazdy czlowiek ma prawo watpic w swoje powolanie i czasem zbladzic. Nie wolno mu tylko o nim zapomniec. Kto nie watpi w siebie, jest niegodzien, bo slepo wierzy w swa moc i popelnia grzech pychy. Blogoslawiony niech bedzie ten, kto doswiadcza chwil zwatpienia."
Paulo Coelho
2002.09.29 06:04:45
link
komentarz (1)

Jak milo ze nlog znowu dziala. Mimo ze nie pisze zbyt czesto to... troche sie za nim "stesknilem".


Przez tych ostatnich kilka dni bardzo wiele rzeczy sie wydarzylo, ale nie mam teraz czasu zeby o tym pisac bo za 8 godzin zaczynam rok akademicki a wypadaloby sie jeszcze przynajmniej na pare chwil polozyc spac, zanim wpadne w wir studenckiego zycia i sen stanie sie luksusem na ktory nie bede mogl sobie pozwolic. Zreszta  nie za bardzo wiedzialbym co napisac, bo mimo ze wydarzylo sie wiele, to na efekty tych wydarzen przyjdzie mi troche poczekac. Ale zobaczymy jak to bedzie. Ja jestem dobrej mysli... chyba tak naprawde i w 100%, pierwszy raz od ponad tygodnia.


A TYMCZASEM: PIERWSZY ROK STUDIOW CZAS ZACZAC.


Mimo, ze zaluje ze to juz koniec wakacji i "nicnierobienia" to z drugiej strony podswiadomie czekalem na ta chwile i jestem jej bardzo ciekaw, chociaz jak zawsze mam mase obaw, zwlaszcza jesli chodzi o moja trudnosc w nawiazywaniu kontaktow z nowo-poznanymi ludzmi.

2002.09.24 04:38:31
link
komentarz (1)

"Milosc jest kombinacja podziwu, szacunku i namietnosci."
William Wharton

2002.09.22 03:25:29
link
komentarz (3)
Skarbie, jak wogole moglas pomyslec ze nie ma dla Ciebie miejsca w mojej przyszlosci? Bez Ciebie nie wyobrazam sobie zadnej przyszlosci. Tylko poprostu jak zobaczylem ten zachwyt w Twoich oczach gdy zobaczylas w autobusie ta kobiete w ciazy to zaczalem sie zastanawiac jak bedzie wygladalo nasze zycie. Ty zaczelas sie zastanawiac jak to bedzie miec dzieci a ja zaczalem sie zastanawiac czym je nakarmimy i w co ubierzemy. Nie chce uciekac za kasa za granice jak nasi ojcowie. Chce zabezpieczyc naszym dzieciom jakas przyszlosc. Mysle ze Ty tez tego chcesz mimo ze teraz o tym nie myslisz ale chyba sama chicalabys aby Twoi rodzice byli bogatsi i to nie dlatego ze brakuje u was milosci czy innych wartosci ale poprostu dlatego ze dzieki kasie zycie jest prostrze. Moze i pieniadze szczescia nie daja (szczescie daje mi kazda chwila spedzona z Toba,0) ale napewno sa milym dodatkiem do zycia.
2002.09.21 21:44:49
link
komentarz (4)
Mialem juz tu nic nie pisac, ale jednak znowu zmienilem zdanie. Caly ja. Chyba nigdy sie nie zmienie.
W kazdym razie miedzy mna a Kizia wszystko wrocilo do normy, przynajmniej tak sie przynajmniej wydaje. Wiekszosc watpliwosci zniknela, coprawda pare pozostalo i doszlo kilka nowych ale mimo wsyzstko jestesmy w dalszym ciagu razem.
Rzecz ktora sie zmienila w ostatnich dniach to to, ze zaczalem wiecej myslec o przyszlosci. Ale niestety nie doszedlem do zadnych pozytywnych wnioskow, wrecz przeciwnie. Z kazdym dniem coraz bardziej boje sie przyszlosci. Zaczalem dostrzegac ze mimowolnie zaczynam popelniac te same bledy ktore popelnili moi rodzice a ja od zawsze obiecywalem sobie ze nie bede taki jak oni. A teraz nagle zorientowalem sie ze postepuje dokladnie tak samo i ze moje zycie za lat kilkanascie bedzie wygladalo tak jak wygladalo ich zycie jeszcze lat temu kilka, czyli beznadziejnie. Tylko ze do rodzicow, a konkretnie do ojca usmiechnelo sie szczescie, a ja nie sadze zeby mnie moglo spotkac to samo. Coraz bardziej obawiam sie ze moje zycie bedzie dzialalo na zasadzie od pierwszego do pierwszego i nic poza tym. Bedzie pasmem klotni, nienawisci i walki o przetrwanie.
Dziwna rzecz. Czlowiek cale zycie obiecuje sobie ze nie bdzie jak jego rodzice, ze nie popelni ich bledow i nagle dostrzega ze postepuje dokladnie tak jak oni i co gorsza nie jest wstanie zrobic nic by zawrocic z tej drogi a nawet zeby przestac nia podarzac. Chyba zaczne wierzyc w predestynacje, w pewne fatum ktore ciazy nad czlowiekiem i jakby sie nie staral i tak koniec koncow musi wypelnic pisany mu los. Tylko ze boje sie ze bedzie to smutny los.
No i wyszla mi kolejna wielka wypowiedz, ktora w sumie moglbym nazawac rozwazaniem na temat okrutnego przeznaczenia.
2002.09.18 23:10:17
link
komentarz (1)

Juz jakis czas czekalem na odpowiedni moment zeby oficjalnie zakonczyc pisanie nloga, bo i tak z obawy przed urazeniem tych ktorzy go czytali (zwlaszcza Kizii,0) nie zawsze bylem w stanie napisac to co naprawde czulem czy co mnie bolalo. Dziasiaj wkoncu nadszedl ten dzien kiedy koncze pisanie nloga przynajmniej w takiej formie w jakies prowadzilem go do tej pory, czyli czegos w rodzaju e-pamietnika.
Dlaczego akurat dzis?
Dlatego ze i tak juz od pewnego czasu nie aktualizowalem wpisow a dzisiejszy dzien wiele zmienil w moim zyciu i mysle ze to jest dobry moment.
Po 6 miesiacach budowania sobie swojego nowego swiata, w ktorym chyba pierwszy raz w zyciu poczulem sie bezpieczny, szczesliwy i potrzebny, okazalo sie ze ten swiat przypomina raczej domek z kart niz urzeczywistnienie moich marzen. Moze to przesada, moze nie jest tak do konca ale ten moj (a wlasciwie nasz, dwuosobowy,0) swiat okazal sie miec tak silnych fundametow jak sie spodziewalem i wystarczyl jeden "podmuch wiatru" zeby takie podstawy jego budowy (i egzystencji,0) jak szczerosc, zaufanie, czy poswiecenie zachwialy sie.
A na dodatek dostalem jeszcze dzisiaj zaproszenie na slub znajomego (nie T.C.,0). Nie wiem czemu ale podlamalo mnie to troche, chociaz powinienem sie cieszyc jego szczesciem, ale jakos teraz nie potrafie. Moze dlatego ze jeszcze kilka dni temu sami z Kizia planowalismy nasza wspolna daleka przyslosc mimo ze mialem pewne watpliwosci, a dzis... a dzis watpliwosci mam o wiele wiecej i nie wiem jak bedzie wygladalo moje zycie za dni kilka a co dopiero za kilka czy kilkanascie lat.


To by bylo tyle, na tym koncze. Juz raczej nie napisze jak sie zakonczy ta historia (chociaz mam nadzieje ze pozytywnie bo glupota byloby przekreslac najlepsze pol roku zycia jednym dniem,0). Jesli wogole cos bede tu pisal to beda to raczej jakies zlote mysli ludzi madrzejszych ode mnie, albo jakies moje prace (takie krotsze,0).


Dziekuje tym ktorzy to wogole czytali zwlaszcza ze nie bylo was wielu.

2002.08.18 07:12:24
link
komentarz (1)
Moje Kochanie mnie zabije jak zobaczy o ktorej pisalem te slowa, ale coz, obiecalem wiec pisze, mniejsza o godzine.
Ostatnie dni byly dla mnie bardzo dziwne. Jeszcze chyba zbyt wczesnie na ich ocene. Z jednej strony w czasie tego wyjazdu w gory przezylem jedne z najcudowniejszych chwil w zyciu, ale niemalze rownoczesnie z nimi, najgorsze. Jeszcze nie wiem jaka bedzie moja ostateczna ocena, czy te pozytywne i negatywne momenty sie z rownowaza czy tez szala przechyli sie na strone ktoregos z nich. Ciezko powiedziec.
Kizia po powrocie z Mielna obawiala sie ze wszystko miedzy nami sie zmieni, ja sie z tymi obawami nie zgadzalem i na poczatku wszystko wskazywalo ze mam racje, ale teraz... sam juz nie wiem, chyba juz nie jest tak jak kiedys i... co gorsza, tesknie za tym co bylo. Moze sie myle, moze to tylko przejsciowe... moze... mam nadzieje ze tak bo w pewnym momencie zaczalem sie zastanawiac jak odruznic milosc od pustego pozadania.

A dzisiaj Kizia zrobila mi niespodzianke i mimo ze przez ostatnie 3 dni bylismy ze soba przez 24h na dobe to nie wytrzymala z tesknoty i juz o 14 przyjechala do mnie. Jak milo. Rozwiala tym spora czesc moich watpliwosci powstalych po wyjezdzie.
2002.08.04 06:24:23
link
komentarz (0)
"Miłość to ufność zakuta w kajdany. Kochasz, i nie wiesz, czy jesteś kochany." ..... A ja mam to szczescie ze WIEM i takiego samego szczescia zycze kazdemu.
2002.08.04 06:11:10
link
komentarz (0)
Zlowroga mysl. Znow do mnie wrocil demon przeszlosci. Raz juz udalo mi sie go pokonac, tym razem tez sobie poradze... musze.
2002.07.31 03:35:42
link
komentarz (2)
Zaniedblem troszke pisanie nloga wiec trzeba to nadrobic. Dwa ostatnie dni w skrocie wygladaly tak:
poniedzialek: cudowny dzien ktorego wiekszosc spedzilem z Kizia. Zarzucila mi ze nigdy nie zabieram Jej na piwo, ale gdy to zaproponowalem to nie chciala isc (moze dlatego ze bylem samochodem,0) wiec musialem urzyc "przymusu bezposredniego" i zaciagnac Ja do guinessa, a pozniej dlugo spacerowalismy sobie po rynku (w celu odparowania piwa,0) po czym pojechalismy do Niej... gdzie przez spora czesc czasu meczylismy sie z otwierajacymi sie drzwiami w Jej pokoju :,0)

wtorek: dzien duzo gorszy od poprzedniego, wlasciwie w calosci spedzony na rozmowach z Kizia przez gg i sprzataniu mojego pokoju (jesli mozna to wogole nazwac pokojem, rumowisko to chyba lepsze okreslenie :,0) ,0). Dzien raczej nudny, chociaz pewnym urozmaiceniem byl dowcip jaki postanowila mi na gg zrobic Kizia.
2002.07.29 03:27:51
link
komentarz (0)
"Rozłąka osłabia mierne uczucia, a wzmaga wielkie. Jak wiatr gasi świecę, a rozpala ogień." Cytat jak najbardziej na czasie, zwlaszcza z perspektywy powrotu Kizii i tego ze za pare dni przylatuje moj ojciec i bede z nim musial na prawie tydzien pojechac do rodziny do przemysla.
2002.07.29 03:22:13
link
komentarz (0)
Po 3 dniach niebytnosci wrocila Kizia. Narazie rozmawialismy tylko na gg ale byla to bardzo przyjemna rozmowa a jutro znowu zobacze moja Kicie, znow bedziemy razem.
I wkoncu zaczela klarowac sie sytuacja ze strzelinem i jak tak dalej pojdzie to od przyszlego poniedzialku czeka mnie 3-dniowa imprezka za miastem. Zapowiada sie bardzo sympatycznie... zeby tylko nie okazalo sie ze Paolo zdecydowal sie na pojscie w pielgrzymce do czestochowy bo nam jedna osoba z ekipy wypadnie.
2002.07.28 02:45:47
link
komentarz (0)
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewa do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
W. Tatarkiewicz
2002.07.28 01:59:48
link
komentarz (1)
Kolejny wieczor z ksiazka.
Lektura na dzis to: "Zagadki minionego stulecia" Andrzeja Gassa (nie mylic z J. T. Grossem,0) i Rafala Jablonskiego. Zdecydowanie odradzam kupno tej ksiazki, chyba ze ktos ma problemy z zasypianiem albo lubi jak ksiazka jest powierzchownym potraktowaniem kilkudziesieciu tematow. Wlasciwie ta publikacja nie wnosi nic do gatunku a jest jedynie pogonia dwoch dziennikarzy tygodnika kulisy za czesto tania senscja. Jesli o mnie chodzi to pozostal we mnie duzy niedosyt po przeczytaniu jej i wcale nie dziwie sie Kizii ze kilka razy zasnela przy tej ksiazce, bo nawet ja jako fascynat historii z trudem powstrzymywalem sie przed zasnieciem.
2002.07.28 01:46:49
link
komentarz (0)
To dopiero drugi dzien od wyjazdu Kizii ale mi sie wydaje ze to "az" drugi dzien. Na szczescie jutro znowu bedziemy razem a przynajmniej w jednym miescie. Cale szczescie ze ten potwornie nudny dzien dobiega juz konca. W domu niestety zaczelo sie znowu szalenstwo. W piatek ojciec przylatuje na urlop wiec matka zaczyna swirowac i niestety dzisiaj pol dnia spedzilem na sprzataniu i zanosi sie ze jutro bedzie podobnie. Jak ja tego nienawidze!!! Zawsze tak jest jak tato przyjezdza. Jakby niewiadomo kto przyjezdzal, jakis gosc czy ktos taki a to przeciez jeden z "domownikow".
2002.07.27 01:25:34
link
komentarz (0)
"Czy nie lepiej byłoby, zamiast tępić zło, szerzyć dobro?."
Antonine de Saint-Exupery

2002.07.27 00:28:36
link
komentarz (2)
Nuuuuudy. Kizia wyjechala do rodziny pod Opole, telewizja nie dziala, dobrze ze chociaz net jako tako chodzi. Na domiar "szczescia" matka uznala ze nie chce jej sie jechac do babci na weekend wiec perspektywa wolnej chaty tez przepadla. Moje Szczescie wyjechalo i szczescie mnie opuscilo. Jedyny plus calej sytuacji: mam duzo czasu na nadrobienie zaleglosci w czytaniu. Lektura na dzis: Jan Tomasz Gross - Sasiedzi. Wlasnie ja przeczytalem i naprawde polecam wszystkim ktorzy chca poznac prawdziwa historie polski, polakow i stosunkow polsko-zydowskich. A jak ktos przeczytal to zapraszam do polemiki.
2002.07.25 19:28:56
link
komentarz (2)
Wlasnie dostalem maila od Kizii. No i juz nic nie wiem. Rano czulem bol jakby mi wbila kolek w serce a teraz po przeczytaniu Jej slow znowu czuje ze moglbym dla Niej zrobic wszystko i gdyby o to poprosila to sam bym sobie wbil ten kolek. Nie wiem co mam myslec, a to wszystko w nasza rocznice. Dzisiaj mija rowno pol roku od momentu gdy pierwszy raz rozmawialismy na czaterii i 5 miesiecy od naszego pierwszego spotkania od ktorego wszystko sie zaczelo. Z jednej strony wydaje mi sie jakby to wszystko zdarzylo sie wczoraj, a z drugiej juz wlasciwie nie pamietam jak wygladalo moje zycie bez Kizii... i nie chce pamietac.
2002.07.25 17:47:23
link
komentarz (1)
"Czym byłoby życie bez nadziei? Iskrą odrywającą się od rozpalonego węgla i gasnącą natychmiast."
Friedrich Holderlin
2002.07.25 17:43:23
link
komentarz (0)
Po tym wszystkim mam znowu ochote gdzies wyjechac, uciec stad jak najdalej. Ale niestety. Stracilem juz nadzieje ze zobacze w tym roku Dubrovnik, dzisiaj stracilem nadzieje ze zobacze Genewe, pozostala mi jedynie nadzieje ze szczesliwie spedze zycie u boku Kizii, ale i ta nadzieja.....
Teraz zaluje ze przepuscilem w tym roku tyle kasy, i ze troche mi szczescie nie dopisalo i niestety nie pojade sobie do Norwegii. A tak strasznie chcialbym sobie teraz usiasc u ojca na poddaszu, z ktorego roztacza sie cudowny widok na zatoke i platforme wiertnicza (zwlaszcza noca wyglada to bajecznie,0) i... poprostu posiedziec w ciszy oderwany od rzeczywistosci. Ale niestety, szczescie mi ostatnio nie sprzyja i znow pozostaje mi tylko moj pokuj z widokiem na blokowisko.
2002.07.25 17:38:09
link
komentarz (0)
A dzisiaj? znowu dol :(
Niestety historia lubi sie powtarzac. Mialem sie dzisiaj spotkac z Kizia i znowu poczulem sie nie jak Jej chlopak ale jak petent w jakims urzedzie. Odbylo sie to na mnie wiecej takiej zasadzie: przyjedz bo moja matka chce sobie obejrzec zdjecia ktore zrobiles nad morzem. Jak zaproponowalem zebysmy spotkali sie w rynku (w polowie drogi miedzy naszymi domami,0) dzieki czemu zamiast 2 mielibysmy dla siebie 3 godziny to uslyszalem ze Jej sie nie chce jezdzic. Juz to kiedys przerabialismy i prawie doprowadzilo to wtedy do naszego rozstania, ale najwyrazniej nauka poszla w las. :( A ja znowu poczulem ze nasz zwiazek dziala na zasadzie: przywiez mnie, odwiez mnie, albo najlpiej przyjedz do mnie bo mi sie nie chce dla Ciebie jechac gdziekolwiek.
2002.07.25 17:30:42
link
komentarz (0)
Wczoraj o dziwo wszyscy sie stawili i imprezka doszla do skutku i bylo naprawde bardzo fajnie i wesolo. Zal mi tylko Ryby ktory musial poczuc sie olany jak wyszlismy z jego lokalu i poszlismy do pizzy hut. Kizia nawet starala sie go polubic, ale niestety z miernym skutkiem. Chyba juz taki moj los ze dziewczyny ktore naprawde "lubie" nie znosza Ryby, bo to juz trzeci przypadek z rzedu. Po imprezce Kizia strasznie sie martwila o moj powrot do domu (jakbym mial 5 lat,0) ale "o dziwo" nic mi sie nie stalo.
2002.07.24 15:11:46
link
komentarz (0)
Tak wiec po kilku dniach i naciskach ze strony Kizii znowu pisze nloga. Od powrotu z Mielna minelo juz kilka dni. Powiedzmy ze wszystko skonczylo sie dobrze i mimo pewnych obaw z tego wyjazdu wyniknely tylko i wylacznie same pozytywy. Bylo poprostu cudownie. Nie potwierdzily sie obawy Kizii ze po powrocie nic nie bedzie juz takie samo, bo moje uczucia do Niej wcale nad morzem nie oslably... a wrecz przeciwnie.
W niedziele moj Skarb mial urodziny o ktorych pamietalem, ale niestety zapomnialem ze w poniedzialek ma imieniny. A moj "braciszek" Kelo polecial zlozyc zyczenia mojej dziewczynie a mi to juz nie przypomnial :,0)
No a dzis szykuje sie mala impreska bo Ryba znalazl prace jako barman i idziemy go "odwiedzic" w miejscu zatrudnienia. Obawiam sie tylko zeby znowu nie bylo tak ze zostane tylko ja i Ryba a wszyscy inni nas wystawia bo Kizia wczoraj strasznie namieszala a na T. i A. nigdy nie mozna liczyc. No ale zobaczymy. Moze nie bedzie tak zle i tym razem jednak wszyscy sie stawia.
2002.07.21 16:45:45
link
komentarz (1)
Narazie krotki wpis bo zaraz wychodze do Kizii, dzisiaj moj Skarb ma urodziny i nie moge sie spoznic. Odnosnie wyjazdu i tych 5 dni spedzonych z Kizia nad morzem: najlepsze wakacje mojego zycia?... Z cala pewnoscia i bezapelacyjnie: TAK!!! Kocham Cie i dziekuje za te cudowne chwile.
2002.07.15 02:56:33
link
komentarz (1)
"Miłość jak i szczęście nie jest to coś, co przychodzi z zewnątrz, one są w nas, one tkwią w nas i tylko od nas zależy, czy w sprzyjających momentach wyzwalają się."
Zofia Kucówna

2002.07.15 02:49:32
link
komentarz (0)
Wakacje czas zaczac!!! Coprawda wakacje relatywnie rzecz biorac zaczalem juz kilka dni temu (po zakonczeniu egzaminow i pozytywnym rozpatrzeniu mojego odwolania na uniwerku,0), ale dopiero teraz poraz pierwszy w tym sezonie opuszczam Wrocek i udaje sie... a gdziezby indziej... do Kizii ktora juz czeka na mnie w Mielnie. Coprawda razem z Nia "czekaja" tam Jej rodzice, ale coz nie ma rozy bez kolcow. I tak mam nadzieje ze bedzie bardzo milo, zwlaszcza ze przeciez nie bede mieszkal z nimi i przypuszczam ze Kizia czesciej bedzie u mnie niz u rodzicow. No ale za nim to, to mam do pokonania ponad 400 kilometrow, niestety tym razem w pojedynke (bez zadnego pilota,0) co przy mojej orientacji w terenie i znajomosci map zaowocuje z pewnoscia wielokrotnym zgubieniem sie :,0) No, nic, zobaczymy jak to bedzie.
Zycze wszystkim udanych wakacji i mam nadzieje ze moje tez takie beda. Wracam w sobote (20 lipca,0), wiec bawcie sie dobrze bezemnie przez ten tydzien i do zobaczenia.

2002.07.13 03:38:46
link
komentarz (3)
"Największe szczęście w życiu to pewność, że jesteśmy kochani ze względu na nas samych, albo raczej pomimo nas samych."
Victor Hugo
2002.07.13 02:54:59
link
komentarz (0)
Niom i Kizia pojechala nad morze z rodzicami :( Pojechala w srode ale juz w czwartek wieczorem do mnie zadzwonila. Plakala. Mowila ze strasznie teskni. Ucieszylo mnie to. Wiem ze to glupie i ze powinno mnie to zasmucic ale ja sie ucieszylem i nie byl to wcale efekt wypitego chwile wczesniej z Kelo piwa. Wystarczyl jeden dzien i nieco ponad 400 kilometrow oddzielajacych nas zeby zaczela za mna plakac. To znaczy ze naprawde mnie kocha. Tak. Wiedzialem o tym juz wczesniej, ale czasami naprawde nie wierze ze mam takie szczescie. Czasami wydaje mi sie ze to wszystko jest tylko iluzja, fatamorgana ktora zaraz zniknie, a jednak nie. I wlasnie takie wydarzenia jak to czwartekowe uswiadamiaja mnie ze to wszystko jest naprawde ze Ona naprawde mnie kocha i chce byc tylko ze mna. Cudowne uczucie. A juz w poniedzialek bede mogl sam otrzec lzy z Jej policzka bo jade do Niej i znow bedziemy razem. Coprawda Ona bedzie w dalszym ciagu mieszkala z rodzicami na campingu a ja w jakims domku nieopodal ale i tak bedzie wspaniale. Napewno tak bedzie. Ja tez sie za Nia bardzo stesknilem i nie moge sie doczekac chwili gdy znow bede Ja mial w swoich ramionach.
2002.07.03 23:17:20
link
komentarz (1)
Dziekuje wszystkim ktorzy trzymali za mnie kciuki, modlili sie lub wspierali w jakikolwiek inny sposob a zwlaszcza mojemu Sloneczku ktore bylo przez caly czas przy mnie. Niestety tym razem nie pomoglo. Teraz Kizia ma wyrzuty sumienia, ze odciagala mnie od nauki, ze zamiast mnie wspierac miala pretensje ze tak malo czasu Jej poswiecam. Niepotrzebnie. Jest juz po zawodach. Przeciez moglem zrobic tyle rzeczy zeby moc skupic sie tylko na nauce, moglem przeciez powiedziec ze nauka jest dla mnie wazniejsza od Niej, moglem poprosic zebysmy zrobili sobie przerwe, ale nie zrobilem tego. Czy to byla dobra decyzja? Coz, dowiemy sie w piatek po ogloszeniu wynikow. Chociaz ja wiem ze dobrze postapilem. Kocham Ja i chce z nia spedzac kazda chwile zycia i bedzie tak niezaleznie czy bede pracowal w skupie zboza w Koziej Wolce czy jednak zostane tym dziennikarzem. A poza tym nie ma co dramatyzowac, jesli nawet nie w tym roku to przeciez za rok bede mogl podejsc jeszcze raz. Zobaczymy. Zycie nauczylo mnie jednej prawdy, ze w zyciu jedynym pewnikiem jest smierc. Tak, ze poczekam do piatku moze los znowu zrobi mi niespodzianke, wkoncu: "zycie to jest to co nas spotyka gdy mamy inne plany".
2002.07.02 03:10:30
link
komentarz (0)
Zlote mysli na dzis i jutro: "Mądrzy są wszyscy ci, którzy poznali zarówno potrzebę jak i granice wiedzy wszelkiej i którzy zrozumieli, że miłość jest większa niż wiedza." Paul Tillich
&
"Kto nie wierzy w cuda, ten nie jest realistą"
Dawid Ben Gurion
2002.07.02 02:39:35
link
komentarz (1)
Wczoraj zyczylem powodzenia wszystkim ktorzy w poniedzialek zdawali egzaminy na studia, teraz to Wy mozecie zyczyc powodzenia mi.... chociaz bardziej przydalaby sie modlitwa albo najlepiej jakis cud, zebym sie dostal :,0)
No ale zobaczymy jak to bedzie. W kazdym razie boje sie jak cholera, ale w sumie co to jest? zwykly egzamin, od ktorego zalezy tylko dalsze zycie moje i Kizii. Nie ma sie czym przejmowac :,0) Jak mawia Ryba: "bedzie dobrze... musi byc". Oby bylo. Na szczescie moj Skarb bedzie przy mnie i bedzie trzymala kciuki pod sala, a jak do tej pory zawsze przynosilo mi to szczescie.
2002.06.30 18:18:03
link
komentarz (0)
Nadrobilem troszke zaleglosci nlogowe (fajnie ze juz dziala,0), ale teraz czas isc sie pouczyc. Zycze powodzenia wszystkim ktorzy od poniedzialku zaczynaja egzaminy na studia. Bede za was trzymal kciuki. Za Ciebie (jesli to czytasz,0) Cedro tez, mimo ze w takich nieprzyjemnych okolicznosciach zakonczylismy nasza znaojomosc. NIECH MOC BEDZIE Z WAMI.
2002.06.30 18:07:31
link
komentarz (3)
BRASIL, BRASIL, BRASIL. Po raz piaty Brazylia mistrzem Swiata. Kibicowalem im od momentu gdy odpadli Argentynczycy, ale dzisiaj chyle czola przed Niemcami. Naprawde. Respekt dla nich. Zagrali fantastycznie taktycznie, ale to okazalo sie zbyt malo przy geniuszu Ronaldo popartego indywidualnymi bledami w obronie naszych zachodnich sasiadow. No coz, mistrzostwa sie skonczyly. Pozostaje tylko zal ze nasze orly tak szybko odlecialy do domu, ale moze za 4 lata to my bedziemy "czarnym koniem" mistrzostw.
2002.06.30 17:57:28
link
komentarz (1)
Dla takich chwil naprawde warto zyc. Postanowilem wczoraj zrobic Kizii niespodzianke i pojechalem do Niej zebysmy mogli pojsc na spacer z Jej psem. Dla takiego usmiechu jaki zagoscil na Jej twarzy gdy mnie zobaczyla naprawde warto zyc. To jest to czego mi brakowalo przez prawie 19 lat mojego zycia: swiadomosc ze jest osoba ktora naprawde i autentycznie cieszy sie gdy mnie widzi (ze wzajemnoscia oczywiscie,0).
Rzecz jasna moja kochana Maruda nie bylaby soba gdyby na koniec troszke nie pomarudzila i nie ponarzekala ze przyjechalem tylko na godzinke ale i tak to byl jeden z najprzyjemniejszych spacerow z psem na jakim bylem. :,0)
2002.06.20 01:06:53
link
komentarz (1)
Szczyt obijania. Tak mi sie nie chce uczyc ze postanowilem nawet napisac nloga zeby tylko chocby na chwile uciec od nauki. A do egzaminow zostalo mi cos kolo 10 dni. Ale i tak wiem ze zdam bo Kizia bedzie trzymala kciuki, a jak Ona jest przy mnie to wszystko mi sie udaje. Tak bylo z matura z ktorej dostalem lepsze oceny niz sie spodziewalem (4,4,4,5,5,0) i tak pewnie bedzie tez ze studiami, mam nadzieje. A pozniej wakacje, 3 miesiace spedzone na spotkaniach z Kizia i "nicnierobieniu". Nie moge sie juz doczekac.
2002.06.05 17:43:38
link
komentarz (0)

hmmm... obowiazuje wspolnota majatkowa wiec... cichy moze byc z siebie dumny! na maturze pisemnej dostal dwie czworki, z polaka i historii. na ustnej:4 z historii i 5 z polaka:,0) jutro jeszcze angol i po wszystkim! z tego tez dostanie 5:,0) zobaczycie. A tak poza tym to bylam dzis z niego taaaaaka dumna, pozwolil mi dzis zrobic cos bardzo ryzykownego... moje Sloneczko!!! KOCHAM CIE!!!
KIZIA

2002.05.06 04:01:43
link
komentarz (3)

No i skonczyl sie dlugi weekend.


Wlasciwie poza sobota byl nieudany, bo przez ta pogode nie moglem sie skupic na nauce i przede wszystkim: Kizia byla daleko ode mnie.


Ale za to sobota wszystko mi wynagrodzila. Kizia wrocila i... jest naprawde szalona i kochana. Jejku, alez musialem miec glupia i zdziwiona mine gdy niespodziewanie pojawila sie u mnie.


Niesamowita, wspaniala osoba. Zycze kazdemu zeby na swojej drodze spotkal kogos takiego bo wtedy latwiej zrozumiec ze zycie ma sens i ze jest naprawde piekne.


Z przerazeniem stwierdzam ze do matury zostaly 3 dni a ja dalej nic nie umiem czyli jak zwykle czeka mnie szybki finish i duzo nerwow, ale bedzie dobrze... musi byc bo jesli nie... Kizia juz zapowiedziala ze na przysiege nie przyjedzie wiec nie mam wyjscia, musze zostac studentem  :,0),0),0)


No i na koniec: zapewne juz ostatni wpis odmosnie gentle, tym razem krotki: mialem racje chociaz tak bardzo chcialem sie mylic.

2002.04.30 02:37:46
link
komentarz (5)

Minal weekend wiec postanowilem wrocic do pisania nloga.


Pierwsza rzecz do gentlegirl: jesli nie chcesz zebym czytal Twojego nloga przestan czytac mojego.


A tak poza tym to bardzo chcialbym wiedziec skad w takiej malej osobce jest az tyle nienawisci do kogos kogo tak naprawde nie zna, czyli mnie.


Ja jestem w stanie powiedziec jej w twarz ze nie znosze ludzi ktorzy rozpalaja w innych nadzieje zeby potem brutalnie zgasic ta iskre. A tak wlasnie odbieram to jak traktuje Kelo, ktory jest dla mnie bratem, ktorego nigdy nie mialem. Widzialem jak byl przy niej najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie i jak pozniej stopniowo zabijala w nim radosc zycia. Ona bedzie miala gdzies co sie z nim stanie gdy ona odejdzie a przyjaciele tacy jak ja zostana z nim. Nienawidze ludzi myslacych tylko i wylacznie o sobie i wlasnej wygodzie.


No i rzecz ktora mnie wkurza najbardziej to to ze gentle naopowiada Kizii o mnie jakis bzdur i co gorsza Ona jej wierzy i pozniej moja dziewczyna uwarza mnie za jakiegos pie***** materialiste!!! Suuuper :(


No i jeszcze buda: nie mam pojecia jak ja zdam ta mature, mam takie doly ze nie wiem "w co rece wlozyc".


No ale ostatnie miesiace nauczyly mnie ze trzeba byc optymista, wiec: wszystko bedzie dobrze... musi byc, zwlaszcza ze jednego moge byc pewny: kocham Kizie i wiem ze Ona odwzajemnia to uczucie.
Do matury: 10 dni

2002.04.25 22:55:04
link
komentarz (2)

:,0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0)    


Czemu tak nie moze byc codziennie?


Wczoraj po dlugich zabiegach kupilem samochod, ale to i tak nic bo dzisiejszy dzien byl duzo lepszy.


Mielismy z Kizia rocznice poznania... o ktorej polowa z nas zapomniala, na szczescie tym razem nie ja :,0) A pozniej pojechalismy do mnie i bylo cudownie.... tylko ze Gentle i Kelo siedzieli w pokoju obok, ale jakos sie tym nie przejmowalismy. Kocham J± tak jak jeszcze nigdy nikogo nie kochalem i tak juz bedzie na zawsze.

2002.04.24 02:03:08
link
komentarz (1)

Gdybym mial dwoma slowami podsumowac ten dzien.... zly dzien.


Kizia jest na mnie zla ze nie poswiecam Jej tyle czasu ile by chciala. Ja tez chcialbym byc caly czas z Nia, ale jest to w tej chwili niemozliwe. Jesli nie wezme sie solidnie do roboty to nic nie wyjdzie z moich planow odnosnie studiow bo nawet matury nie zdam.


Przeciez wiedziala kogo sobie "bierze", wiedziala ze mam w tym roku mature a teraz gdy egzamin jest coraz blizej czuje z Jej strony coraz mniej wsparcia i zrozumienia.


Dzisiaj w pewnym momencie przebiegla mi przez glowe mysl, ze nasz zwiazek nie przetrwa tych matur i Kizia poszuka sobie kogos kto bedzie mogl Jej poswiecac wystarczajaco duzo czasu, ale na szczescie to byla tylko chwila po ktorej powrocil moj optymizm i dalej wierze ze nasza histora skonczy sie slowami: "i zyli dlugo i szczesliwie". Ja przynajmniej zrobie wszystko zeby tak bylo. Za bardzo Ja kocham zeby pozwolic Jej odejsc.


No i jeszcze ta historia z Gentle i Kelo. Boje sie o niego bo jest dla mnie jak brat a nie wiem jak go ostrzec, wiem za to jak przezyje to rozstanie (jesli do niego dojdzie,0) i chcialbym mu jakos pomoc ale nie wiem jak.


Ide spac, moze jutrzejszy dzien bedzie lepszy... chociaz nie sadze.

2002.04.23 02:27:50
link
komentarz (1)
Mialem racje. Kelo do rana przeszlo.
Ale albo ze mna cos jest nie tak albo ludzie sa cholernymi materialistami. Chcialbym miec jeden dzien bez klutnii... nie dzisiaj. Tym razem poklucilem sie z Gentle. Nie chce zeby mnie nie lubily wszystkie przyjaciolki Kizii, ale nic nie poradze.

Udalo mi sie zdobyc zdjecia Kizii... wkoncu. :,0),0),0)

Dzisiaj wlasciwie skonczylem rok szkolny i moge spokojnie sie przygotowywac do maturki. Szkoda tylko ze na ustnych mam same kosy w komisjach, ale juz zaczalem sie uczyc. Przyjechala do mnie Cedra i mielismy kuc historie ale jednak wiekszosc czasu przegadalismy o innych rzeczach. Moze jak dolaczy do nas Sense to bedzie nam lepiej szla ta nauka.
2002.04.22 02:56:09
link
komentarz (2)

Dzisiaj (a wlasciwie to juz wczoraj,0) byly moje imieniny i urodziny mojej mamy. Dosc dziwny dzien. Tyle osob sie dzis przewinelo i jeszcze wiecej zadzwonilo a mimo wszystko bylo jakos smutnu i samotnie, to pewnie dlatego ze bez Kizii. Co prawda znowu 2 godziny przez tele przegadalismy ale to nie to samo co byc przy Niej. Tesknie za Nia. Na szczescie jutro sie spotkamy i moze wkoncu bede mial Jej zdjecie. Wlasciwie to w duzej mierze dla Niej zaczalem pisac tego nloga bo wiele razy mnie do tego namawiala.


A na zakonczenie tego dnia jeszcze poklucilem sie z Kelo... pewnie do jutra mu przejdzie, ale i tak zabolalo mnie to co powiedzial.


To by bylo na tyle, jak na pierwszy raz to i tak niezle.